W niedzielne popołudnie byliśmy świadkami kolejnego spotkania jednego z naszych pucharowiczów, który w rezerwowym składzie podejmował Wisłę Kraków. Spotkanie nie powaliło na kolana, a zespół z Krakowa po raz kolejny nie potrafił zdobyć gola.
Lechia po czwartkowym meczu w pucharach przeciwko Broendby wystąpiła w Gdańsku ze sporą liczbą zmian, przemeblowana została i defensywa i ofensywa.
W podstawowym składzie Lechii na mecz Ekstraklasy po raz pierwszy w karierze pojawił się Egy Maulana Vikri. 19-letni Indonezyjczyk, którego postępy cieszą się wielkim zainteresowaniem w ojczyźnie, rozpoczął spotkanie od efektownej siatki założonej Maciejowi Sadlokowi, po której obrońca gości zatrzymał go i obejrzał żółtą kartkę.
Więcej fajerwerków Egy nie odpalił, a na drugą połowę już nie wyszedł. Lechia w niedzielę nie atakowała z takim polotem, jak w LE. W pierwszej połowie obie drużyny przeprowadziły zresztą niewiele składnych akcji – piłkarze z Gdańska i Krakowa oddali przez 45 minut tylko po jednym celnym strzale. Najgroźniej było po uderzeniach z dystansu, ale najpierw Maciej Gajos, a potem Kamil Wojtkowski obili poprzeczkę.
Krakowianie w pierwszych meczach sezonu nie przypominają jednak najskuteczniejszej drużyny Ekstraklasy z poprzednich rozgrywek. Najwięcej kłopotów gospodarzom sprawiał Jean Carlos, ale jego strzałom brakowało precyzji albo siły, choć popisał się w pierwszej połowie ładnym rajdem, który zakończył groźnym strzałem. Akcje Michała Maka przynosiły zwykle jedynie rzuty rożne. Z narożników boiska na zmianę dośrodkowywali Sadlok i Wojtkowski, ale zagrożenia pod bramką Lechii było z tego niewiele.
Goście i tak byli jednak groźniejsi od gdańszczan, którym niewiele pomogło wejście na boisko Jarosława Kubickiego i Lukasa Haraslina. W końcu Stokowiec posłał na murawę Flavio Paixao, strzelca gola w meczu z Broendby, ale i to nie przyniosło gola dla Lechii. Najbliżej szczęścia ponownie był Gajos, ale Michał Buchalik poradził sobie z jego mocnym strzałem z dystansu. Z przebiegu szczególnie drugiej połowy to „Biała Gwiazda” bardziej zasłużyła na zwycięstwo, ale mecz skończył się bezbramkowym remisem.
Po dwóch spotkaniach nowego sezonu i Wisła, i Lechia pozostają bez strzelonego gola. Wyżej w tabeli są jednak zdobywcy Pucharu Polski.