W środę Legia Warszawa podejmie na własnym stadionie Górnik Łęczna. Po remisie w Bielsku-Białej nikt w Warszawie nie dopuszcza do siebie myśli, że w spotkaniu z zespołem z województwa Lubelskiego Legia straci kolejne punkty. Wydaje się, że to może być dobry rywal, aby zrehabilitować się po raz kolejny w tym sezonie za wstydliwą i haniebną dla warszawskiego klubu stratę punktów.
Bujanie w obłokach i nieporadność nie wchodzi tym razem w grę
W niedzielę Legia zawiodła totalnie na całej linii. Remis z Podbeskidziem i to wywalczony dosłownie w ostatniej sekundzie, na dodatek zespół grający bez pomysłu i koncepcji, która pozwoliłaby zdominować rywala oraz piłkarze, którzy byli statystami i momentami nasuwało się pytanie co oni robią w warszawskim zespole. Dzisiaj Legia zdaje sobie doskonale sprawę, że musi zdobyć komplet punktów, a że strata do liderującego Piasta Gliwice to aż dziesięć punktów żarty się skoczyły. Piast we wtorek został zatrzymany i wręcz rozbity w Zabrzu i to jest dobra wiadomość dla Legii, bo strata 13 punktów w tabeli to już spory dystans. Piłkarze trenera Stanisława Czerczesowa muszą teraz zacząć regularnie wygrywać, niebawem bowiem spotkanie z liderem i szansa na zniwelowanie strat, ale najpierw skupmy się na pierwszym vel legionistów Górniku Łęczna.
„Wsio w pariadkie” u nas!
W meczu z Podbeskidziem szansę gry dostał Arkadiusz Piech i wykorzystał swoją szansę w bardzo dobry sposób. I to właśnie o niego i ostatnią ligową wpadkę pytany był na konferencji przedmeczowej Stanisław Czerczesow:
Mamy swoją pracę i gramy bardzo dużo meczów, dlatego niedzielne spotkanie z Podbeskidziem musimy zostawić za sobą. W spotkaniu z Podbeskidziem Arek Piech był idealnym zmiennikiem i z tą roszadą trafiliśmy bardzo dobrze. Trudno jednak przewidzieć, jak będzie dalej. Ważne jest to, że Piech znakomicie wykorzystał szansę, którą dostał od nas w niedzielę.
Jaka atmosfera panuje w zespole przed meczem z Łęczną?
„Wsio w pariadkie” u nas! Nie chciałby pan chyba, żebym odpowiedział na to pytanie takim tonem, w jakim pan je zadał (śmiech). U nas wszystko dobrze – piłkarze są zdrowi i gotowi do gry!
Górnik Łęczna zaskoczy Legię?
Do Warszawy przyjeżdża 9. zespół w tabeli, z którym w pierwszej rundzie sezonu legioniści wygrali 2:0 po dwóch trafieniach Nemanji Nikolicia i w takim samym stosunku bramkowym przegrał z Legią w Pucharze Polski. Drużyna Jurija Szatałowa ma na koncie 22 punkty, z których aż 10 zdobyła na wyjazdach, ale z drugiej strony poza swoim stadionem nie potrafi zwyciężyć od 21 września i czy będzie w takim razie w stanie zaskoczyć dziś Legię? Najgroźniejsze ogniwo tego zespołu to Grzegorz Bonin, który ma na koncie 5 goli w tym sezonie. Górnik powalczy z faworytem tego spotkania, ale wydaje się, że wszystko zależy od tego jaką Legię zobaczymy na boisku.
„Nie można zakładać, że są niepokonani. Z Legią również można zwyciężyć, choć wiadomo, że nie będzie to łatwe”
Zawsze chcemy walczyć o trzy punkty, przed każdym spotkaniem. Nie ma drużyny, z którą nie dałoby się wygrać. Są ekipy mocniejsze kadrowo, lecz każde spotkanie jest inne. Nie można zakładać, że są niepokonani. Z Legią również można zwyciężyć, choć wiadomo, że nie będzie to łatwe. Podbeskidzie pokazało, że nawet grając w dziesiątkę, można zdobyć punkt. Nasi dzisiejsi rywale na pewno wyciągną jednak wnioski z tego remisu i podejdą do rywalizacji odpowiednio zmotywowani – Andrzej Rybarski, drugi trener Górnika Łęczna.
Sytuacja kadrowa
Górnik do Warszawy przyjeżdża bez pauzującego za kartki Łukasza Tymińskiego. Poza tym kontuzjowany jest Adrian Basta. W Legii sytuacja kadrowa niewiele się zmieniła. Wciąż z urazami wzmagają się Dominik Furman, Rafał Makowski, Michał Masłowski i Ivica Vrdoljak. Za to gotowy do gry jest Dusan Kuciak. Pod małym znakiem zapytania stoi występ Michała Pazdana.