Gra o mistrzostwo wchodzi w decydującą fazę. Po zwycięstwie Piasta w niesamowitych okolicznościach, Legia nie mogła sobie dziś pozwolić na wpadkę. Pokrzyżować plany warszawskiej drużynie chciała Pogoń. Podopieczni Kosty Runjaićia przed tym meczem, mają już tylko matematyczne szanse na awans do europejskich pucharów.
Legia w tym sezonie ma problem z dobrym wejściem w mecz. Dziś nie było inaczej. Bramkę gospodarze stracili szybciej niż w ostatnim meczu z Piastem. W trzeciej minucie z rzutu wolnego uderzył Kożulj, błąd popełnił Cierzniak i Pogoń szybko wyszła na prowadzenie. Co ważniejsze po bramce to Pogoń wciąż kontrolowała mecz, a gracze Legii chyba wciąż nie wyszli jeszcze z szatni. Goście mądrze się ustawiali i tworzyli okazje: groźne strzały oddawali Kożulj i Drygas. W świetnej sytuacji znalazł się Kowalczyk, blisko bramki było także po strzale głową Michała Żyro. Mimo to Pogoń nie potrafiła podwyższyć wyniku. Legia w pierwszych 45. minutach wyglądała bardzo słabo. W 38. minucie Pogoń stworzyła sobie kolejną sytuacje tym razem Kozulj zagrał prostopadłą piłkę do Żyro, ten w sytuacji sam na sam uderzył jednak wprost w Cierzniaka. Legia swój pierwszy strzał oddała w 43. minucie zrobił to Nagy, który zmienił Medeirosa w 30. minucie. Jakość tego strzału jednak przemilczę. Ostatnie 3 minuty pierwszej części należały do gospodarzy. Najpierw przewrotką próbował Remy – uderzył jednak niecelnie – a następnie pierwszy celny strzał oddał Carlitos – trafił jednak prosto w Bursztyna. Do przerwy na boisku rządziła Pogoń Szczecin.
Drugą połowę rozpoczęliśmy od bardzo groźnego ataku Legii. W sytuacji sam na sam znalazł się Niezgoda, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Strzał jednak był bardzo słaby i ominął bramkę Bursztyna. Pięć minut później znów w wymarzonej sytuacji znalazł się młody napastnik Legii, ale tym razem jego płaski strzał świetnie obronił bramkarz gości. W 55. minucie gospodarze doprowadzili do remisu. Dwójkową akcję Niezgoda – Nagy wykończył ten drugi. Legia na początku drugiej połowy była zupełnie inną drużyną, na czym skorzystało spotkanie. Odgryźć próbowała się Pogoń. Po koronkowej akcji niewiele brakło i Drygas doprowadziłby ponownie do prowadzenia gości. Jego strzał został jednak zablokowany. W 63. minucie do bramki Pogoni trafił Vesović. Znajdował się on na spalonym i sędzia słusznie nie uznał gola. Następne minuty to ciągłe ataki Legii. Próbował Carlitos z rzutu wolnego, ale niecelnie. Pogoń mądrze wyczekiwała na swoje szansę i mogła nawet wyjść na prowadzenie, ale bardzo dobrze w bramce zachował się Cierzniak. W końcówce wszystkie siły do przodu rzucili Legioniści. Mimo dobrej drugiej połowy nie potrafili oni odwrócić losów rywalizacji. Wydaję się, że podział punktów z przebiegu gry jest jak najbardziej zasłużony.
Legia Warszawa traci dziś punkty oraz traci prowadzenie w lidze. Teraz to Piast Gliwice ma wszystko w swoich rękach nogach.