Legia Warszawa rozpoczęła walkę o tytuł w rundzie finałowej meczem z Zagłębiem Lubin. Dla Wojskowych miał to być mecz, który miał dać trochę oddechu całej drużynie i kibicom. Zadanie okazało się trudniejsze niż wszyscy się spodziewali. Zagłębie okazało się drużyną lepszą i odebrało szansę Legii na objęcie pozycji lidera.
Punkty w poprzedzających spotkaniach stracił lider z Poznania i wicelider z Białegostoku, dla Wojskowych otworzyła się furtka, przy ewentualnym zwycięstwie z Zagłębiem Lubin mogli wskoczyć na fotel lidera. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego nie przyjechali jednak do Warszawy, aby oddać gospodarzom punkty bez walki.
Zaczęli dobrze, bo to już w pierwszej minucie, kiedy to Filip Jagiełło zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Piłka odbiła się jednak od obrońców Legii i Arkadiusz Malarz mógł spokojnie złapać futbolówkę. Przewagę w pierwszych częściach spotkania mieli gracze z Lubina. Jedną z sytuacji gospodarzy była ta z 14. minuty, którą miał Jarosław Niezgoda. Marko Vesović po podaniu Michała Pazdana wycofał piłkę na linię szesnastego metra, a napastnik Legii miał przed sobą tylko bramkarza Miedziowych, ale jego strzał był bardzo niecelny. Kilka chwil później Dominik Hładun miał okazję się wykazać. Z lewej strony dośrodkował Adam Hlousek, a na piątym metrze piłkę głową strącił Artur Jędrzejczyk, ale golkiper gości zdołał zainterweniować i nie pozwolił aby futbolówka wpadła do bramki.
Najlepszą okazję w pierwszej części gry miało jednak Zagłębie. Filip Starzyński popisał się prostopadłym podaniem do Jakuba Maresa.Ten wyszedł sam na sam z Malarzem, którego próbował przelobować, ale bramkarz Legii nie dał się zaskoczyć.
W drugiej połowie inicjatywę nad spotkaniem przejęli gospodarze, którzy z większym animuszem ruszyli na rywali. Doskonałą sytuację w 53. minucie miał Kasper Hamalainen. Wszystko zaczęło się od Sebastiana Szymańskiego, który zagrał do Niezgody. Ten odegrał na 5. metr do Fina, który uderzył z pierwszej piłki. Dobrą interwencją popisał się Hładun, ale piłka wróciła pod nogi Hamalainena, który przy dobitce nie trafił w bramkę z pola bramkowego. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą gospodarze przekonali się w 64. minucie. Błyskawiczny kontratak wyprowadzili gracze z Lubina, w ostatniej fazie akcji kluczowym zagraniem okazało się podanie Maresa spod linii końcowej. Napastnik gości wycofał piłkę na 8. metr do Filipa Starzyńskiego, który uderzył na bramkę Malarza z pierwszej piłki i dał prowadzenie swojej drużynie.
Legia rzuciła się w pogoń za wynikiem, ale podopieczni Mariusza Lewandowskiego bronili się mądrze, nie pozwalając miejscowym na przedarcie się w pole karne. Na nieszczęście dla Legii, to właśnie Zagłębie miało więcej okazji, które tworzyło sobie przede wszystkim po kontratakach. Legia mogła wyrównać w 85. minucie, ale strzał Michała Kucharczyka wylądował na słupku bramki Hładuna. Gospodarze nie zdołali zdobyć nawet punktu i zmarnowali okazję na objęcie prowadzenie w lidze. Zagłębie zagrało odważnie, dzięki czemu zdobyło trzy punkty i… włączyło się do walki nawet o europejskie puchary.