Mączyński wrócił na boisko, a Wisła zremisowała z Termaliką w ostatnich Derbach Małopolski w tym sezonie! Gol bramkarza!

W poniedziałkowe popołudnie byliśmy świadkami ostatniego akcentu 33. kolejki Ekstraklasy, która coraz bardziej przybliża nas do finalnych rozstrzygnięć w tym sezonie. Wisła w poprzednim spotkaniu z rywalem z Małopolski wygrała aż 4:2 na wyjeździe i zapoczątkowała serię sześciu meczów bez porażki. Tamten mecz ze Słonikami był kluczowym momentem sezonu dla zespołu z Reymonta. Krakowianie pod wodzą nowego już szkoleniowca w końcu się przełamali i odbili od dna tabeli ligowej. Niecieczanie natomiast ciągle muszą drzeć o ligowy byt i każde punkty zdobyte w Krakowie będą na wagę złota.

Spotkanie w grupie spadkowej pomiędzy oboma klubami podobnie jak na jesień obie ekipy zaczęły ospale. Pół roku temu oba zespoły w Krakowie nie zdołały zdobyć żadnej bramki i przystępując do tego meczu postawiły sobie cel stworzenia nieco lepszego widowiska niż wtedy. Przez pierwsze 15 minut jakby na przekór tym słowom piłkarze nie porwali trybun żadną ciekawą akcją. Wydawało się, że obie drużyny badały się nawzajem. Częściej przy piłce byli jednak goście, którzy za sprawą Stefana Nikolicia, który pierwszy raz w tym sezonie grał od pierwszej minuty, stworzyli jedyną groźną sytuację w tej części spotkania. Po kwadransie gry inicjatywę przejęli Wiślacy, którzy po raz pierwszy w dzisiejszym spotkaniu postraszyli defensywę gości. Boban Jović oddał strzał zza pola karnego, ale piłka minęła słupek bramki strzeżonej przez Sebastiana Nowaka.

Kilka minut później o strzał z dystansu pokusił się kapitan Białej Gwiazdy – Arkadiusz Głowacki. Jego strzał jednak powędrował minimalnie nad poprzeczką niecieczan. Na pierwszą stuprocentową okazję trzeba było czekać do 31. minuty spotkania. Wtedy to Wolski rozpoczął atak Wisły, rozegrał do Ondraszka, ten piętką do Małeckiego, który dryblując w polu karnym zagrał w pole karne. Dobrze zapowiadająca akcja została jednak zmarnowana przez Boguskiego, który mając piłkę kilka metrów przed niemal pustą bramką fatalnie spudłował. Termalika starała się odgryźć lecz strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Nikolicia znalazł się w rękawicach Michała Miśkiewicza. Przez kolejne minuty obie drużyny podjęły walkę w środku pola i niemal do końca pierwszej połowy nie zobaczyliśmy żadnych ciekawych sytuacji pod oboma bramkami. W końcówce spotkania jeszcze raz zaatakowała Wisła, jednak akcja Ondraszka nie przyniosła większych problemów defensywie Termaliki.

Druga połowa mimo ataków od początku w wykonaniu gospodarzy nie przyniosła w pierwszych fragmentach gry wielu okazji dla obu zespołów. Wisła atakowała, Termalika kontrowała lecz piłkarzy obu klubów cechowało to, że skuteczność zostawili w szafie z wędkami, które zabiorą na jutrzejsze łowienie ryb. Spokój jaki prezentowali do 55. minuty gry na pewno się udzieli podczas wtorkowego relaksu nad jeziorkiem. Wszystko zmieniło się w momencie kiedy sfaulowany w polu karnym został jeden z Wiślaków, „rozruszał” on nieco publikę przy Reymonta, a jedenastka pewnie wykonana przez Denisa Popovicia dała prowadzenie Wiśle. Kilka minut później Kupczak starał się zacząć odrabiać straty jednak jego anemiczny strzał wylądował za bramką Miśkiewicza. Po fragmencie nieco mniej intensywnej gry do głosu ponownie doszli goście, którzy w 71. minucie za sprawą Wojciecha Kędziory, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku, wyrównali wynik spotkania. Najskuteczniejszy zawodnik w drużynie Piotra Mandrysza pokonał Michała Miśkiewicza kąśliwym strzałem z dystansu, który wpadł tuż obok prawego słupka bramki gospodarzy. Termalika poszła za ciosem i niemal wyszła na prowadzenie, po zamieszaniu w polu karnym Wisły i sprytnym podaniu Putiwcewa, Babiarz niemal zaskoczył Miskiewicza strzałem z woleja. Strzał zablokował jednak niezawodny Arkadiusz Głowacki.

Kolejne minuty piłkarze spędzili na wzajemnych przepychankach i kłótniach z sędzią. W 78. minucie na boisko po 135 dniach przerwy spowodowanej kontuzją wrócił kadrowicz Adama Nawałki – Krzysztof Mączyński – przywitany aplauzem przez miejscową publiczność. Już w doliczonym czasie stało się coś niespodziewanego! Wydawałoby się, że w 91. minucie spotkania zwycięskiego gola dla Wisły zdobył Wilde Donald Guerrier, który wykorzystał dobre podanie Małeckiej, jednak chwilę później w ostatniej akcji meczu bramkę dającą remis zdobył… bramkarz gości Sebastian Nowak i dał cenny punkt Termalice! Emocjonujące zwłaszcza w drugiej połowie spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem!