Za nami emocjonująca Multiliga, jak to bywa często, gdy kilka meczów rozgrywa się jednocześnie. Za sprawą Jagielloni i pogody w Częstochowie było mniej niewiadomych w kwestii mistrzostwa, ale o utrzymanie gra toczyła się do ostatnich chwil. Zapraszam na krótkie podsumowanie ostatniej 34. kolejki Ekstraklasy sezonu 2023/24 w ramach MADEJki, czyli Magazynu Autorskich Dociekań Ekstraklasowej Jakości.
Szybkie wyjaśnienie kwestii mistrzostwa
Jeśli ktoś zastanawiał się, czy czasem Jagiellonii nie będzie płatać nóg mityczna presja wyniku, co troszkę można było zauważyć w Gliwicach, szybko został wyjaśniony. Niecałe dwa kwadranse wystarczyły, aby gospodarze i faworyt mistrzowskiego wyścigu strzelili trzy bramki Warcie i pokazali, że nie wyłożą się na ostatniej prostej. Było to o tyle istotne, że prawdziwe oberwanie chmury w Częstochowie znacząco opóźniło mecz Rakowa ze Śląskiem, przez co Wrocławianie musieli już dowiedzieć się, wychodząc ostatecznie na murawę, że ich rywal gromi w Białymstoku i mistrzowski sen należy odłożyć w czasie co najmniej na jeden rok. Dziwna to sytuacja, kiedy właśnie zamysłem Multiligi jest rozgrywanie spotkań o jednej porze, co ma w zamyśle pozbyć się takich ustawień się drużyn na korzystny wynik dla obu stron itd. Z drugiej strony ciężko było oczekiwać, aby wszystkie mecze przesunąć o nie wiadomo ile, bo tak naprawdę nikt nie wiedział do końca, ile potrzebne będzie czasu do doprowadzenia murawy do stanu używalności. W pełni i tak nie udało się tego osiągnąć, bo przecież bramka dla Rakowa w wykonaniu Crnaca do dobicie piłki ustawionej na linii bramkowej, która zamiast odbić się, po prostu zatrzymała się i napastnik Rakowa zdobył najłatwiejszą bramkę w karierze (prawdopodobnie). Śląsk ostatecznie nie załamał się tym, że mistrza nie będzie i zmobilizował się dla siebie i kibiców, strzelając ustępującemu mistrzowi dwie bramki i wygrywając mecz. W Białymstoku mają więc świadomość, że tytuł zawdzięczają bezpośrednim wynikom ze Śląskiem, bo liczba punktów w tabeli jest równa. Najlepsza więc Jaga, historyczny tytuł, Duma Podlasia wreszcie ma Mistrzostwo. Z perspektywy czasu także we Wrocławiu docenią z pewnością to drugie miejsce, w końcu rok temu walczyli w ostatniej kolejce o utrzymanie! Niesamowity postęp zaliczyła ekipa Magiery w te 12 miesięcy.
Warta bez pomocy dołącza jako trzeci spadkowicz
Przed meczami ostatniej kolejki wiadomo było, że spada z ligi Ruch i ŁKS. W kwestii trzeciego spadkowicza kandydatów było kilku – Korona, Warta, Puszcza oraz Radomiak. Faworytem była Korona, która musiała wygrać w Poznaniu i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia pozostałych meczów. Ten drugi warunek spełniła Jagiellonia bardzo szybko, rozstrzygając mecz z Wartą. Kielczanie byli zmotywowani i zdeterminowani, a naprzeciw stanął Lech, który rozczarowywał w ostatnim czasie, a jedyną nadzieję na motywację z ich strony miała być chęć ratowania Warty, aby pozostali w Ekstraklasie. Wszakże wszystkie derbowe mecze w ostatnich latach Kolejorz wygrywał, więc warto mieć takiego przeciwnika przy sobie w lidze. Nic z tego, jeśli ktoś myślał w tych kategoriach. Co prawda Lech wyszedł na prowadzenie pod koniec pierwszej połowy, ale w drugiej Korona zdołała zdobyć dwie bramki i utrzymać Ekstraklasę dla Kielc. Dramat więc zalicza trener Szulczek, który powiadomił już wcześniej, że po sezonie odchodzi z Warty. Wtedy mało wskazywało na potencjalny spadek, teraz jednak będzie to pewna rysa na CV tego młodego trenera. Chociaż równoważą je poprzednie utrzymania z Wartą, która w każdym sezonie postrzegana była w kategoriach bliżej spadku, aniżeli utrzymania w elicie.
Przegląd HITów na Bułgarskiej
Całkiem ciekawą i myślę dobrą zabawę wymyślili sobie kibice w Kotle, gdzie jest na co dzień serce stadionu Lecha. Rozczarowani sezonem, kolejnymi mokrymi szmatami, źli na sposób zarządzania klubem, zamiast gorąco dopingować drużynę, czy wręcz przeciwnie – rzucać w nerwach racami na murawę, postanowili po prostu urządzić sobie festyn. Przez cały mecz z głośników grało m.in. „Explosion”, „Manieczki”, a drugą bramkę dla Korony strzelił Shikavka, kiedy z głośników unosiło się popularne ostatnio „Pedro, pedro, pedro, pedro, pe”. Dodatkowo piłki plażowe, no istna zabawa na całego, z mało istotnym meczem w tle. Uważam akcję za bardzo pozytywną, nikogo nie uraziła, krzywdy nie zrobiła, a po meczu i utrzymaniu klubu, także kibice Korony chętnie dołączyliby do zabawy i świętowania sukcesu.
Stabilne Zagłębie nie kończy sezonu z Mistrzem Polski
Zastanawiałem się przed sezonem, czy trzeci rok z rzędu departament Ekstraklasy ustawił terminarz w taki sposób, że Zagłębie Lubin w ostatniej kolejce zagra z Mistrzem Polski? Rok temu grali w Częstochowie, dwa lata temu w Poznaniu, teraz w Warszawie. Przed rozpoczęciem grania miało to dużo sensu, bo Legia była faworytem do tytułu. Ostatecznie jednak musi cieszyć się trzecim miejscem, a Zagłębie kończy serie biernego uczestnictwa w świętowaniu mistrzowskiego tytułu.
Poniedziałkowa Gala Ekstraklasy bez większych niespodzianek
Wczoraj wieczorem odbyła się uroczysta gala, gdzie wybrani zostawali zawodnicy sezonu na każdej pozycji oraz trener sezonu. Nagrodzeni został odpowiednio:
Bramkarz sezonu – Mateusz Kochalski (Stal Mielec)
Obrońca sezonu – Bartłomiej Wdowik (Jagiellonia Białystok)
Pomocnik sezonu – Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin))
Napastnik sezonu – Erik Exposito (Śląsk Wrocław)
Piłkarz sezonu – Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin)
Młodzieżowiec sezonu – Dominik Marczuk (Jagiellonia Białystok)
Trener sezonu – Adrian Siemieniec (Jagiellonia Białystok)
Najbardziej zdziwiony byłem komentarzami odnośnie wyboru, gdzie wśród kibiców panowała atmosfera oszustwa, czy ustawionych wyników pod danego piłkarza. Np. nie podobał się wybór Kamila Grosickiego na piłkarza sezonu. Mimo wszystko jednak kluczowe w tej sprawie jest to, że wyboru tego dokonywali sami piłkarze, więc chyba oni są najbardziej kompetentni w wyborze i to ich wybór, a nie paru dziennikarzy, czy specjalistów, jak przy wyborze piosenki na Eurowizję…
Weryfikacja przedsezonowych autorskich przewidywań
Na początku sezonu, w felietonie nr 35 (dostępnym tutaj: https://www.tylkoekstraklasa.pl/madejka-35-przedsezonowe-rozmyslania/), wypisałem swoją przewidywaną tabelę na koniec sezonu i teraz nadeszła pora na jej weryfikację…
1. Legia Warszawa (+2)
2. Pogoń Szczecin (+2)
3. Lech Poznań (+2)
4. Raków Częstochowa (+3)
5. Zagłębie Lubin (+3)
6. Piast Gliwice (-4)
7. Warta Poznań (-9)
8. Górnik Zabrze (-3)
9. Jagiellonia Białystok (-8)
10. Ruch Chorzów (+7)
11. Widzew Łódź (-2)
12. Cracovia Kraków (+1)
13. Korona Kielce (+1)
14. Radomiak Radom (+1)
15. Stal Mielec (-4)
16. Śląsk Wrocław (-14)
17. ŁKS Łódź (+1)
18. Puszcza Niepołomice (-6)
Widać z niej, że najbardziej przecenionym przeze mnie klubem był Ruch, który sezon zakończył siedem pozycji niżej, niż zakładałem. Niedoceniony z kolei przeze mnie klub, to Śląsk Wrocław, którego typowałem do spadku, a został wicemistrzem! Zakładałem tam pójście drogą Wisły Kraków, czyli balansowanie na granicy spadku i wreszcie jej przekroczenie, ale na Dolnym Śląsku nic takiego miejsca nie miało. Zobaczymy też, jak w klubie będą zarządzać tym sukcesem w kolejnej kampanii.