Co po meczu Górnik Łęczna-Wisła Płock mieli do powiedzenia obaj szkoleniowcy?
Franciszek Smuda: Po pierwszej połowie na pewno nikt by nie przypuszczał, że to spotkanie skończy się takim wynikiem jakim się skończyło. Prowadziliśmy 2:0 i z gry raczej nie wyglądało żeby końcowy wynik miał być taki jaki jest. Natomiast stracona bramka samobójcza podcięła nam skrzydła. Wiem, że drużyna w walce o utrzymanie w Ekstraklasie traci dużo po tak straconej bramce i trudno było nam się pozbierać żeby powalczyć chociażby o remis.
Bramki padały tak jak zawsze, wtedy kiedy robi się błędy. Nie chcę już nawet pomyśleć o tych błędach. Chcę po prostu pomyśleć o następnym spotkaniu bo to już jest historia i nic temu nie pomogę.
Marcin Kaczmarek: Można by powiedzieć „z piekła do nieba”, tak ten mecz wyglądał. Pierwsza połowa była fatalna w naszym wykonaniu i ciężka racjonalnie do wytłumaczenia po tym jak zespół prezentował się w ostatnim czasie i jak wyglądał też w tygodniu w treningu. Chyba ta pierwsza bramka, tak szybko stracona spowodowała, że czekaliśmy żeby się do tej przerwy mówiąc brutalnie doczołgać. Druga połowa to już państwo widzieli, zmiana oblicza gry, zmiana sposobu gry, większa agresja, większa determinacja i tutaj muszę powiedzieć, że mogę tylko chwalić mój zespół bo sam wiem doskonale, że w meczu wyjazdowym w Ekstraklasie gdy przegrywa się do przerwy 2:0 i to w takim stylu, to podnieść się z takiego wyniku i z przeciwnikiem, który ostatnio jest na fali wznoszącej to rzeczywiście jest duża rzecz. Myślę, że powinno dać nam to bardzo dużo pozytywnej energii na końcówkę tej rundy zasadniczej. Te 3 punkty były dla nas szalenie cenne, a jeszcze wywalczone w takich okolicznościach tym bardziej. Powiem tak, że w końcówce meczu, gdy już prowadziliśmy 3:2 przypomniał mi się nasz mecz z Górnikiem z tamtej rundy, przegrany wtedy w okolicznościach bardzo nieszczęśliwych, gdzie stworzyliśmy chyba 5 czy 6 sytuacji bramkowych, a przegraliśmy. Tak sobie pomyślałem, że w piłce nie można mówić o jakiejkolwiek sprawiedliwości, ale jeżeli jest tam jakieś takie światełko to może nam w tym momencie oddaje i tak też się stało. Jeszcze raz dziękuję zespołowi za to, że w tak trudnym momencie potrafił odwrócić losy spotkania.