Trudno ocenić jaki wpływ na ludzi miał dzisiejszy mecz, a było to jakże przednie poniedziałkowe widowisko. Dlatego zapomnijmy o tym jak najszybciej.
Przez prawie cały mecz nie działo się za wiele poza kilkoma momentami. W dwóch z nich padły bramki. Najpierw obronie Wisły urwał się Zrelak i dał prowadzenie gospodarzom. Drugim był gol Frydrycha w końcówce na wagę wyrównania. I właściwie tyle. Warta ma cenny punkt, ale widać, że potrzebuje wzmocnień na zimę. Wisła ma właściwie wybitnego w środku pola Ashrafa, kapitana w obronie i póki co zbieranine grajków wkoło nich. Tu też potrzeba ruchów do drużyny o czym już Adrian Gula wspominał jakiś czas temu. To tylko Wisła, ale Warta pokazała, że może grać dobrze w obronie, choć pod koniec straciła bramkę.
Trzeba przyznać, że ten mecz był ciężkim wyzwaniem dla widza i lepiej byłoby zrobić coś innego. Oby ten tydzień pozwolił trenerom dzisiejszych ekip popracować i w następny weekend zaprezentować się lepiej.