Przed nami już jeden z ostatnich spotkań w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W tejże kolejce Stal Mielec będąca w strefie spadkowej podejmie na swoim boisku aktualnego wicelidera tabeli, Pogoń Szczecin. Sędzią głównym tego starcia będzie Paweł Gil, a pierwszy gwizdek wybrzmi równo o godzinie 15.
Jak sam tytuł w skazuje to będzie mecz dwóch różnych drużyn. Po jednej stronie walka o utrzymanie, a po drugiej walka o medale. Cel jednak pozostaje dla obojga zespołów niezmienny, mianowicie komplet punktów. Mielczanie po wielu zawirowaniach, między innymi na stołku trenerskim za wszelką cenę będą chcieli wyrwać Portowcom każdy punkt. Biorąc pod uwagę fakt, iż Podbeskidzie pokonało niespodziewanie Lecha, to sytuacja w Mielcu nie robi się za wesoła, owszem mają mecz mniej, jednak bagaż trzech punktów straty do bezpiecznego miejsca nie da się tak łatwo nadrobić. Zmiana trenera na niewiele się chyba zdała, choć na ostateczną ocenę przyjdzie poczekać do ostatniej kolejki. Stal mimo, że gra widowiskowo to w ostatnich czterech meczach zdobyła dwa punkty, dla porównania Górale zdobyli trzy. Więc dla mielczan każdy mecz teraz to jest finał, w którym liczy się wynik i punkty, bo stylu i widowiskowej gry odmówić im nie można.
Przechodząc na drugą stronę do podopiecznych Kosty Runjaicia to już mają zagwarantowane podium. Po raz czwarty w swojej bogatej historii, Duma Pomorza sięgnie po medal. Brzmi pięknie, dumnie, ale teraz to od nich zależy jakiego kruszcu będzie to krążek. Owszem są teraz na drugiej pozycji, lecz Raków w ostatnich meczach prezentuje genialną formę i wiele wskazuje, że kwestia drugiej pozycji rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Choć nie należy przekreślać szans obu drużyn w walce nawet o mistrza mimo, że szanse są czysto matematyczne, bo wątpliwe jest, by Legia wypuściła taką przewagę z rąk. Cel na dzisiejsze spotkanie jest jeden, trzy punkty. Każdy inny wynik w Szczecinie będzie delikatnym zawodem, niedosytem i w ostatecznym rozrachunku może kosztować nawet srebrny medal. Końcówka sezonu to zwykle gra błędów, wygra nie ten kto się ich ustrzeże, ale ten kto popełni ich najmniej. Także dziś w Mielcu szykuje się nie bitwa, ale prawdziwa wojna, o każdy centymetr murawy, o każdą piłkę, o każdy punkt. Cytując klasyk, piłka jest okrągła, a bramki są dwie, wygra drużyna która po końcowym gwizdku będzie miała więcej niż jedną bramkę od przeciwnika.