W pierwszym niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy, Radomiak Radom zremisował z Miedzią Legnica 1:1. Mecz stał pod znakiem spektakularnych bramek.
Obaj trenerzy, zarówno Mariusz Lewandowski jak i Wojciech Łobodziński, w wyjściowych jedenastkach zdecydowali się wprowadzić kilku nowych zawodników w swoich zespołach. Dla zespołu z Radomia zadebiutowali bramkarz Gabriel Kobylak, prawy obrońca Mateusz Grzybek i napastnik Roberto Alves. Z kolei w barwach Miedzi po raz pierwszy zagrali Angelo Henriquez i Hubert Matynia.
Od mocnego strzału już w 1. minucie meczu rozpoczęli zawodnicy Miedzi. W pierwszym kwadransie gry nie działo się nic nadzwyczajnego. Tempo gry narzucali jednak radomianie, którzy z każdą minutą zbliżali się do bramki strzeżonej przez Lenarcika. Pojedyncze wypady piłkarzy z Legnicy zazwyczaj kończyły się na 20. metrze bramki Radomiaka. Piłkarze obu zespołów wykazywali się dużą nieskutecznością, o czym świadczy statystyka strzałów. Na dziesięć strzałów, tylko jeden był celny.
Intensywnie rozpoczęła się druga połowa meczu. Strzał Chuci odbił Kobylak, z kolei parę chwil później Radomiak wychodził trzech na jednego, ale lekkim strzałem w środek bramki nic się nie zdziała. W 53. minucie padła pierwsza bramka w meczu. Niesamowitym strzałem z przewrotki popisał się Maciej Śliwa, po dobrej wrzutce z prawej strony Gammelby’ego. Pięć minut później drugą żółtą kartką, w konsekwencji czerwoną ukarany został Nemanja Mijusković i od tej pory Miedź grała w dziesiątkę. Od tego momentu gospodarze poczuli krew. Co rusz kreowali nowe sytuacje, potwierdzając swoją przewagę. Bramka gości było co rusz celem piłkarzy z Radomia. Aż nadeszła minuta 80 i potwierdziła się dominacja radomian. Z ostrego kąta pod poprzeczkę uderzył Abramowicz i byliśmy świadkami kolejnej pięknej bramki w tym meczu. Jak można było narzekać na pierwszą połowę, tak druga dała naprawdę dużo emocji. Goście w defensywie się przed kolejnymi akcjami gospodarzy i koniec końców wybronili się. Mecz zakończył się remisem 1:1. Trzeba przyznać, że ten który oglądał w szczególności drugą połowę, mógł być ukontentowany tym widowiskiem.
W drugiej serii gier Radomiak uda się do Mielca, z kolei Miedź u siebie podejmie mistrza Polski, będącego zdecydowanie pod formą Lecha Poznań.