Pierwsza połowa nie powaliła na kolana, ale to co działo się po przerwie już. Pogoń wyszła pierwsza na prowadzenie, ale potem Miedziowi odpowiedzieli trzema trafieniami i zasłużenie wygrali to spotkanie.
Początek bez fajerwerków
Spotkanie rozpoczęło bez jakiegoś wielkiego tempa, oba zespoły grały bardzo cierpliwie. W 6 min. Murawski dobrze na jeden kontakt przyspieszył grę na skrzydle. Gyurcso się jednak pośliznął i zaprzepaścił szansę na stworzenie zagrożenia pod bramką Polacka. Trzy minuty później ładną dwójkowa akcja przeprowadził Todorovski ze Starzyńskim. Prawy obrońca był już w polu karnym Pogoni, ale tam został zaatakowany przez dwóch rywali i stracił piłkę. W kolejnych minutach Janoszka wyprowadzał kontrę Zagłębia. Podał na lewo do Starzyńskiego, ale ten za długo zwlekał z oddaniem uderzenia i stracił piłkę. Kwadrans meczu miał właśnie taki przebieg, bez jakichkolwiek emocji, obie drużyny chyba nie wrzuciły wyższego biegu. Bardzo powoli wznawiali grę zawodnicy Piotra Stokowca. Można było być zawiedzionym tym spotkaniem, spodziewaliśmy się uderzenia już od pierwszego gwizdka, a tymczasem wiało nudą.
Lekka pobudka, ale goli brak
W 24. Min ależ akcje przeprowadził Gyurcso. Węgier przebiegł wiele metrów, nie dał się przepchać kilku rywalom, a potem zagrał do Nunesa. Na drodze strzału stanął Zwoliński, który podbił futbolówkę i to on z woleja chciał pokonać Polacka, ale uderzył obok. Pięć minut potem Dośrodkowywał Filip Starzyński, z bramki wyszedł Słowik i… wypluł przed siebie futbolówkę. Uderzał z główki Woźniak, nie był jednak w stanie umieścić piłkę do pustej siatki, bardzo mało zabrakło. W 40 min. Odważne wszedł Janoszka, minął rywala, wbiegł w szesnastkę i upadł po lekkim kontakcie z Dwaliszwilim. Czy powinna być jedenastka? Trudno powiedzieć, arbiter nawet nie zareagował. Jeszcze przed przerwą piłka została świetnie podbita piłka przez Rafała Murawskiego, w głąb pola karnego wbiegł Adam Frączczak, za daleko odbija mu się jednak piłka od klatki piersiowej i nic z tego nie wyszło, a szkoda. Na gole przyszło czekać do II połowy.
Chcieliśmy goli? Proszę bardzo!
Po przerwie zaczęło się dziać. Najpierw zaatakowała Pogoń. Świetny przerzut Akahoshiego w pole karne do Dwaliszwilego, któremu odskoczyła piłka przy przyjęciu na klatkę, i wykorzystał to obrońca. Jeszcze odgrywał przed bramką Gruzin, pewnie jednak interweniował Polacek! W odpowiedzi wreszcie zmuszony do interwencji był Słowik, potrzebowali go przetestować Miedziowi. Mocne uderzenie Starzyńskiego i piłka została odbita na korner. Potem przyszedł czas na bramki. Szybki kontratak 3 na 3, Nunes rozciąga akcję na prawą stronę do Przybeckiego, lecz odrobinę za mocno. Bardzo szybki skrzydłowy zdołał jednak oddać futbolówkę zawodnikowi z RPA, którego mocne uderzenie pokonało przy bliższym słupku Polacka! Trzy minuty potem był już remis! Strata Akahoshiego i szybki kontratak Miedziowych! Lewym skrzydłem popędził Łukasz Janoszka, miękko wrzucił w pole karne rywali, gdzie znalazł się Jarosław Kubicki. Uderzenie pomocnika z główki było precyzyjne i mocne, bez szans był na obronę Słowik! Po kolejnych 4 minutach Zagłębie już prowadziło, niebywałe! Uruchomiony lewym skrzydłem Tosik podał do dobrze ustawionego Woźniaka. Kapitan Zagłębia niezbyt mocnym uderzeniem pokonał Słowika i dał prowadzenie gościom! W 73.min. Nie powinno być żadnego zagrożenia, ale skiksował w szesnastce Fojut! Gdyby odrobinę bliżej bramki znajdował się Woźniak, to może byłoby już 1:3. Trzy minuty po tym jeden z zawodników Pogoni uderzył ze swojej połowy, źle obliczył tor lotu piłki Polacek, co mogło skończyć się tragicznie dla Zagłębia! Nie potrafił zakończyć tej akcji jednak Dwaliszwili! W samej końcówce Zagłębie Lubin za sprawą Łukasza Piątka jeszcze dobiło rywali!