23 marca okaże się, kto dalej będzie właścicielem Legii Warszawa. Termin ten potwierdzają obie strony. Wciąż nie jest na 100 proc. pewne, która z nich dalej rządzić będzie klubem, ale coraz więcej wskazuje, że władze zachowa Dariusz Mioduski – czytamy na portalu sport.pl.
Według Legia.net, sprawa ma być zakończona kompromisowo. Bogusław Leśnodorski miałby pozostać w klubie, być może w roli członka rady nadzorczej. Całość transakcji może wynieść nawet 60 milionów złotych.
We wtorek wieczorem jako pierwszy informację podał Firsteleven. – Nowym właścicielem zostanie Dariusz Mioduski, który w tamtym tygodniu odbył serię spotkań z potencjalnymi współpracownikami, których chciałby zatrudnić w klubie oraz partnerami biznesowymi, z którymi Legia będzie chciała współpracować. Oficjalnie opinia publiczna o rozstrzygnięciu dowie się 23 marca – czytamy.
Obie strony zgodnie przekonują, że rozmowy wciąż się toczą i zakończą się dopiero 23 marca. Głos zabrał krótko Bogusław Leśnodorski za pośrednictwem dziennikarza „Piłki Nożnej” Pawła Kapusty. – Nie jest prawdą, że pożegnałem się z Legią. Rozmawiamy, szukamy porozumienia. W przyszłym tygodniu być może się coś wyjaśni – powiedział sternik Legii.
Maciej Wandzel na razie zachował udziały w klubie, choć nie wiadomo czy zachowa. Ale jeśli nawet, to nie będzie miał wpływu na bieżące funkcjonowanie klubu. Jaka w takim razie byłaby dalsza przyszłość Leśnodorskiego? W nowym rozdaniu mógłby zostać członkiem rady nadzorczej.
Zmieni się zarząd, który razem z prezesem Leśnodorskim tworzył do tej pory jego zastępca Jakub Szumielewicz. Jego odejście jest przesądzone. Kandydatów na nowego szefa Legii jest kilku, a rozmowy trwają. Wymieniane są nazwiska m.in. byłego szefa spółki PL.2012 Marcina Herry czy jego ówczesnego bliskiego współpracownika, a potem jednego z dyrektorów w Legii Tomasza Zahorskiego – czytamy na stronach „Przeglądu Sportowego”.
źródło: sport.pl