Legia miała szansę na powrót na pozycję lidera jednak nie zdołała pokonać Śląska Wrocław. We Wrocławiu Śląsk podzielił się punktami z Legionistami, ale ten wynik nie jest zadowalający dla żadnej ze stron.
Pierwsze minuty spotkania toczone były w dość spokojnym tempie, widoczny był obustronny szacunek. Żadna z drużyn nie chciała forsować tempa. Niespodziewanie głupia strata piłkarzy Legii spowodowała stratę bramki. Ondrej Duda zupełnie bezmyślnie stracił futbolówkę. Następnie Robert Pich znakomicie dograł do Flavio Paixao, który pewnym uderzeniem wprowadził futbolówkę do bramki Dusana Kuciaka. Bramkarz był bez szans na skuteczną interwencję! To było błyskawiczne objęcie prowadzenia przez wrocławski zespół. Warszawianie byli kompletnie przytłoczeni, nie mieli zbytnio pomysłu na kontratak. W 11min. znów było groźnie pod bramką Dusana Kuciaka, jednak ostatecznie defensorzy Legii zdołali wywrzeć stosowną presję na przeciwnikach, która pozwoliła przerwać ich atak. Pierwszy kwadrans tego spotkania zdecydowanie należała do Śląska, który kontrolował przebieg wydarzeń na boisku, a Legii brakowało pomysłu na przeciwstawienie się rywalowi. W 18min. Jakub Kosecki doskonale wszedł między dwóch obrońców Śląska, a następnie potężnie uderzył. Ostatecznie jego petarda została zablokowana przez przeciwników. W 22min. arbiter słusznie nie uznał trafienia dla Legii. Tomasz Brzyski popisał się całkiem niezłym dośrodkowaniem. Futbolówka dotarła do Michała Żyry, który skierował ją do siatki, ale był na ewidentnym spalonym. Sędzia momentalnie podniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną i była to trafna decyzja. Osiem minut potem Legia popisała się dobrze rozegranym kornerze, zabrakło naprawdę niewiele by piłka wpadła do bramki Mariusza Pawełka. Legia próbowała, próbowała i dopięła swego w 34min.Tomasz Jodłowiec precyzyjnym uderzeniem skierował futbolówkę do bramki Mariusza Pawełka po ładnie rozegranej akcji. Ostatnia faza pierwszej połowy przyniosła więcej niedokładności z obu stron, rozpoczęły się piłkarskie szachy o trzy punkty. W w W 45 min. Jodłowiec ładnie odegrał do Orlando Sa, a ten próbował podawać do Marka Saganowskiego. Futbolówkę z nogi „Sagana” w ostatniej chwili ściągnął jednak Hołota i uratował swoją ekipę przed stratą bramki tuż przed przerwą. Finalnie do przerwy Legia remisowała ze Śląskiem 1-1.
Po przerwie w 51 min. Legia miała znakomitą okazję! Orlando Sa kapitalnie wyłożył Markowi Saganowskiemu, który trafił jedynie w boczną siatkę bramki chronionej przez Mariusza Pawełka. 4 minuty potem Tomasz Brzyski uderzył z rzutu wolnego prosto w dobrze ustawiony mur. Wydawało się, że będzie groźnie, Pawełek na moment wstrzymał oddech, ale nic z tego nie wyszło. W 60 min. swoją szansę mieli gospodarze, Wpadł do bramki jeden z piłkarzy Śląska, ale piłka nie postąpiła podobnie. Trzy minuty po tym, groźnie zrobiło się w polu karnym warszawiaków. Zanosiło się na kolejne trafienie, ale jednak Dusan Kuciak uratował Legię przed stratą bramki. Od 66 min Legia do końca spotkania b musiała sobie radzić w osłabieniu, bowiem Tomasz Brzyski obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Zawodnikom obydwu ekip brakowało pomysłu na konstruowanie akcji. Pierwsza połowa była zdecydowanie ciekawsza. Legioniści radzili sobie bardzo dobrze. Od dwunastu minut Śląsk grał w przewadze, jednak kompletnie nie potrafił tego wykorzystać.W ostatniej fazie spotkania Na murawie nie działo się zbyt wiele. W dalszym ciągu nie mielsmy jakiś klarownych sytuacji i wszystko zmierzało ku remisowi. I Tak też się stało, Legia tylko zremisowała ze Śląskiem i liderem pozostał Lech Poznań.