W pierwszym niedzielnym meczu 29.kolejki ekstraklasy Piast Gliwice podejmie u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Stawka jest duża i nie należy się raczej spodziewać ładnego futbolu. Za to nie powinno zabraknąć nieustępliwej walki do upadłego.
Każdy mecz chce się wygrać. Ale niektóre jeszcze bardziej niż inne. Zwłaszcza na ostatniej prostej rundy zasadniczej. Piast Gliwice swoje szanse na wejście do pierwszej ósemki musi już raczej pożegnać. W tym momencie znajduje się na 14 miejscu z 33 punktami na koncie. Za to Podbeskidzie będzie w tym spotkaniu walczyć o wszystko. W kontekście górnej ósemki ciężko nie zauważyć, że to najważniejszy dla nich mecz w tym sezonie. Z 39 punktami plasują się na tę chwilę na 8. miejscu, a przed nimi w ostatniej kolejce trudny przeciwnik pod postacią wicelidera, Lecha Poznań.
Dotychczasowe spotkania obu drużyn lepiej wspominają gliwiczanie. Piast w całej historii spotkań z Podbeskidziem odniósł 11 zwycięstw, 7 razy zremisował i tylko 5 razy przegrał. U siebie gliwiczanie wygrywali z TSP 5 razy, remisowali 4, a przegrywali 2. W tym sezonie w meczu ligowym rozegranym jesienią w Bielsku-Białej Górale ulegli Niebiesko-czerwonym w opłakanym stylu 2:4. Ładne gole dopisał wówczas na swoje konto Marek Sokołowski, ale mimo to nie jest to spotkanie o którym w Bielsku chce się pamiętać. Radzili sobie za to bielszczanie z Piastunkami całkiem przyzwoicie w meczach Pucharu Polski, eliminując je z rozgrywek w 1/4 finału.
W meczach pucharowych grały jednak inne jedenastki niż te, które pojawiają się w lidze. A w kadrze bielszczan ponowny kłopot. Po dłuższej nieobecności powrócił ostatnio na boisko Anton Sloboda, ale powrócił na krótko. W ostatnim meczu z Wisłą Kraków doznał pęknięcia kości śródstopia, co wyeliminuje go z rozgrywek w tym sezonie. Niepewny jest też występ Piotra Malinowskiego, który ostatnio narzekał na uraz nogi. Wciąż nie gra też Sylwester Patejuk.
W szeregach Piasta nie ma pewności co do występu Piotra Brożka. Do gry gotów jest za to Gerard Badia. Trener Latal deklaruje też zaufanie do Bartosza Szeligi, który sam podkreśla swoją pełną dyspozycję i gotowość by stanąć w szranki z Podbeskidziem.
Podopieczni trenera Ojrzyńskiego wiosną nie oddają łatwo punktów. Jak dotąd pełną pulę wydarła im jedynie Legia Warszawa. Pozostałe mecze najczęściej kończyły się remisem i podziałem punktów. Tak było też w ostatnim starciu z Wisłą, mimo iż bielszczanie dwa razy wychodzili na prowadzenie, a goście musieli gonić wynik.
Piast gubi punkty znacznie częściej, ale jego forma i dyspozycja wydaje się stabilizować pod wodzą nowego trenera, Radoslava Latala. Ostatnio wprawdzie ulegli Jagiellonii Białystok 2:1, ale należy liczyć się z tym, że w niedzielę powalczą o pełną stawkę chcąc pokazać się z dobrej strony przed własną publicznością i oddalić się od strefy spadkowej.