W Poznaniu byliśmy świadkami naprawdę ciekawego spotkania. Obie drużyny po słabym początku spotkania z minuty na minutę grali coraz ciekawiej. Rozkręcali się z minuty na minutę, a w drugiej połowie dali popis gry ofensywnej strzelając dwie bramki, ale wielokrotnie tworząc dogodne sytuacje.
Jedyną okazję na początku spotkania zmarnował Bartłomiej Pawłowski, który najpierw ograł Kostewycza, a później uderzył za wysoko. Od 25. minuty mieliśmy mecz „cios za cios” – atakowali raz jedni, raz drudzy. W Zagłębiu akcje napędzał Pawłowski, z którym nie mógł sobie dać rady Kostewycz. Najlepszą okazję goście mieli jednak w 32. minucie, gdy z bliska główkował Oko, a po chwili z czterech metrów dobijał Kopacz. Piłkę z linii bramkowej wybił jednak Goutas.
Lech lepiej prezentował się na prawej stronie boiska, gdzie sporo miejsca miał Klupś z Gumnym. Ten pierwszy stworzył świetną sytuację pod koniec pierwszej połowy, kiedy w 36. minucie dośrodkował idealnie. Zamykający akcję przed pustą bramką Marchwiński nie zdołał jednak dobrze trafić w piłkę.
To był dopiero przedsmak emocji, których piłkarze dostarczyli w drugiej połowie. Już pierwsza akcja Lecha dała mu bowiem prowadzenie, a zaczęła się od złego wybicia piłki przez Balicia. Później przed polem karnym rywali próbował dryblować Tiba, futbolówka odbita od nogi Kopacza trafiła ostatecznie do Jóźwiaka, a ten z 16 metrów trafił idealnie w okienko.
Momentalnie odgryźć próbowali się przyjezdni z Lubina. Poznaniacy starali się kontrować, ale czynili to niedokładnie. W 60. minucie po rzucie rożnym znakomitą okazję miał Oko, ale z kilku metrów główkował prosto w Buricia. Lech odpowiedział akcją Jóźwiaka i dośrodkowaniem przed bramkę do Klupsia, któremu jednak zabrakło centymetrów, by wbić piłkę do siatki. Z kolei w 63. minucie poznaniacy cieszyli się już z rzutu karnego, który sędzia Piotr Lasyk podyktował za faul Balicia na Klupsiu. Po interwencji VAR zmienił jednak decyzję i przyznał tylko rzut wolny sprzed linii pola karnego.
Zagłębie nie pozostawało dłużne tworząc wiele sytuacji, które jednak nie znalazły drogi do siatki. Najpierw Tuszyński zbytnio zwlekał z oddaniem strzału pięć metrów przed bramką, jednak Goutas wybił mu piłkę, a to Starzyński z bliska spudłował. Lech również odpowiedział uderzeniem w poprzeczkę Goutasa.
Wyrównanie nastąpiło niecałe 10 minut przed końcemspotkania – w 83. minucie sędzia Lasyk uznał, że Pawłowski po starciu z Goutasem chciał wymusić jedenastkę i dał skrzydłowemu żółtą kartkę. Po analizie VAR zmienił jednak zdanie, a Starzyński z karnego wyrównał. Już do końca trwała wymiana ciosów, bo remis nikogo nie zadowalał. Okazji było sporo, ale kolejne gole nie padły. Możliwe więc, że w ten sposób Lech i Zagłębie same wyeliminowały się z walki o puchary.