Po meczu prowadzonym w szybkim tempie, obfitującym w dużo ciekawych akcji Lechia Gdańsk zremisowała z Radomiakiem Radom 2:2.
W tym spotkaniu widzieliśmy dwie różne połowy i dwa jakże inne oblicza zespołów. Początkowe 20 minut to oblężenie bramki gości. Przegrywali oni w 20 minucie 2:0 i był to najmniejszy wymiar kary jaki ich spotkał. Niewykorzystana sytuacja sam na sam Zwolińskiego była ostrzeżeniem którego obrońcy z Radomia nie wzięli sobie do serca. Bardziej konkretny był parę minut później młodzieżowiec Lechii Mateusz Żukowski. W 12 minucie odważnie wbiegł w pole karne i huknął nie do obrony w lewy róg bramki. Na tym biało-zieloni nie poprzestali. Dalej z pasją atakowali na połowie gości. W 19 minucie po akcji prawą stroną Kubickiego i precyzyjnym dograniu na środek pola karnego piłkę do bramki skierował Gajos. Sparaliżowani goście obudzili się dopiero po 20 minutach. W przeciągu 15 minut stworzyli sobie dwie groźne sytuacje które jednak nie przyniosły nawet celnego strzału na bramkę. Druga połowa wyglądała zgoła odmiennie. To goście w 49 minucie posłali ostrzeżenie w postaci minimalnie niecelnego strzału głową Angielskiego. 10 minut później byli już bardziej konkretni. Karol Angielski zabawił się na lewej stronie z obrońcami Lechii, podał do Karwota który z pierwszej piłki miękko wrzucił w pole karne. Tam najsprytniej zachował się dopiero co wprowadzony na boisko Machado który dopadł do futbolówki i strzałem głową nie dał szans Kuciakowi. Parę minut później było już 2:2. Karwot uderzył na bramkę, ale trafił w rękę będącego w polu karnym Kubickiego. Sędzia po wideoweryfikacji wskazał na wapno. Do piłki podszedł Angielski który precyzyjnym uderzeniem wewnętrzną częścią stopy zmieścił piłkę tuż przy prawym słupku. Do końca meczu trwała jeszcze wymiana ciosów, ale żadnej z drużyn nie udało się strzelić gola.
Twierdza Gdańsk o jakiej przed spotkaniem mówił trener Stokowiec zatrzęsła się w posadach, ale nie runęła. Budowniczego czeka jeszcze sporo pracy żeby scalić mury. Lechia dalej ma momenty świetnej gry, ale i długich przestojów. Przerwa na reprezentacje będzie okazją dla obu drużyn na poprawę przede wszystkim gry obronnej.