Był to hit kolejki, który nie zawiódł! Obie drużyny zagrały świetne spotkanie okraszone aż sześcioma golami!
Nikt na stadionie jak i przed telewizorami nie spodziewał się, że to spotkanie się tak potoczy. Obie drużyny od pierwszych minut ruszyły do przodu i zgotowały nam świetne widowisko. Kapitalne było zwłaszcza pierwsze 30 minut, kiedy padło 5 bramek. Pierwszy gol w meczu padła już w 7. minucie. Dobry rajd Skórasia bokiem boiska, wrzutka w pole karne, tam Tiba sprytnie trącił futbolówkę, a całą akcję wykończył Ishak, który dopełnił formalności.
Śląsk nie pozostawał dłużny, po chwili było już nie 1:1, a 2:1! Pierwszy gol dla wrocławian to akcja Soboty, który świetnie posłał piłkę z rzutu rożnego, a Celeban efektownym uderzeniem głową umieścił ją w siatce. Gospodarze chwilę później ponownie pokonali Bednarka. Z najbliżej odległości futbolówkę do bramki trącił wbił Scalet. Sędzia uznał gola, podpierając się systemem VAR. Śląsk po pierwszym kwadransie mimo straty gola prowadził!
Chwilę później to Lech ponownie ruszył z animuszem i strzelał kolejne gole, ani się obejrzeliśmy, a było już 3:2 dla Lecha! W 28. minucie meczu po zamieszaniu w polu karnym piłkę zgraną od Rogne zagrał wzdłuż bramki Ishak, tam z najbliższej odległości go bramki wpakował ją Ramirez. Lech nie zwalniał tempa i podwyższył wynik spotkania. Tym razem akcja Tiby, który zagrał wzdłuż bramki piłkę asystował przy kolejnej bramce szwedzkiego napastnika Ishaka.
Drugą część gry lepiej zapamiętają kibice Śląska. To właśnie gospodarze byli aktywniejsi w tej części gry i dążyli do wyrównania i tak się też stało. Puchacz faulował w polu karnym Musondę i sędzia wskazał na jedenasty metr, a stały fragment na gola zamienił Pich.
Tuż przed zakończeniem meczu bliski zdobycia kolejnego gola był ponownie Ishak. Sykora zagrał piłkę w pole karne z bocznej strefy boiska. Świetnie nabiegł na nią szwedzki napastnik i oddał strzał, po którym futbolówka odbiła się od poprzeczki. Mecz zakończył się jednak sprawiedliwym remisem 3:3!