Ledwie w stronę zawodników Cracovii poleciało kilka cierpkich słów z trybun, a już było 0:2. Tym razem niecieczanie jednak zabawili się z defensywą Pasów. Piłkę stracił Rodin i w szybkim ataku goście mieli przewagę jednego zawodnika, zaczęli wymieniać między sobą piłkę, aż w końcu Meszanović zmieścił ją w bramce. Sędzia jeszcze analizował, czy zawodnik Bru-Betu nie był na spalonym, ale w końcu gola uznał.
W przerwie trener Zieliński nie miał wyboru i zdecydował się na zmiany. Na boisko weszli Loshaj i debiutujący Konoplanka. To jednak nie utytułowany Ukrainiec, ale właśnie Węgier zdobył kontaktową bramkę. Najpierw Pawluczenka w świetnym stylu obronił uderzenie Van Amersfoorta, ale za moment przy strzale Loshaja nie miał już szans.
Z kolei Konoplanka próbował szarpać indywidualnie, bo zespołowo jeszcze chyba nie znalazł wspólnego języka ze zespołu. Ukrainiec kilka razy miał pretensje o złe ustawienie kolegów, a po indywidulanym rajdzie wywalczył rzut wolny, który jednak sam zmarnował. Do końca meczu krakowianie nie mieli przygniatającej przewagi. Dwie dobre sytuacja zmarnował Van Amersfoort, ale jeszcze lepszą po stronie niecieczan zaprzepaścił Mateusz Grzybek. Mimo wygranej goście ciągle są na ostatniej pozycji i do bezpiecznego miejsca tracą pięć punktów, ale mają jeszcze zaległy mecz z Legią. Z kolei Cracovia ciągle jest siódma.