Jagiellonia Białystok stanie przed szansą wygrania po raz drugi z rzędu rundy zasadniczej. O uniemożliwienie osiągnięcia tego celu spróbuje powalczyć Wisła Płock. Oba zespoły prezentują wysoką formę sportową w rundzie wiosennej, więc zapowiada się pasjonujące widowisko.
Gospodarze po porażce z Zagłębiem Lubin 0:1 będą zdeterminowani, by przed własną publicznością dopełnić formalności. W lany poniedziałek „żółto-czerwoni” przespali pierwszą połowę, a w drugiej nie zdołali strzelić choćby bramki, mimo wybornych okazji. Teraz „Jaga” nie może pozwolić choćby na remis. Trudno liczyć na to, że rozpędzona poznańska lokomotywa zatrzyma się na mocno osłabionym Górniku Zabrze. Dobrą wiadomością dla fanów Jagiellonii jest powrót z zawieszenia Arviydasa Novikovasa. Jak Litwin jest ważną postacią zespołu pokazał mecz z Zagłębiem, w którym musiał pauzować. Dzisiaj, w duecie z Przemysławem Frankowskim, postarają napsuć wiele krwi bocznym obrońcom Wisły Płock. Niewykluczone, że w pierwszym składzie wystąpi Cillian Sheridan, jeśli zdąży się wyleczyć. Patrząc na marnowanie kolejnych okazji przez Romana Bezjaka, Słoweńcowi może się przydać taki kubełek zimnej wody.
Wisła Płock za to przedłużyła umowę z Jerzym Brzęczkiem. Według nowej umowy, 46-letni trener „Nafciarzy” będzie pracować z zespołem do czerwca 2021 roku. Już wielokrotnie się zdarzało, że przedłużanie umowy w polskiej lidze ściągało za sobą klątwę. Bez wątpienia Brzęczek będzie się starał wypełnić umowę. Trzeba jednak przyznać, że zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Po 15. kolejce, w której ulegli Jagiellonii 1:2, „Nafciarze” zajmowali ósmą pozycję, jednak przewaga nad dziewiątym zespołem wynikała jedynie z lepszej różnicy bramek. Po tej porażce drużyna z Płocka ostro wzięła się do roboty i w tabeli uwzględniającej wszystkie wyniki po 15. kolejce zajmują trzecie miejsce, jedynie za Lechem Poznań i Jagiellonią. W tabeli rundy wiosennej tracą zaś ledwie dwa punkty do liderującej Jagiellonii. Taka forma pozwala marzyć w Płocku o europejskich pucharach. Wprawdzie „Jaga” nie przegrała na własnym obiekcie od 10 spotkań, jednak Wisła w takiej formie, nie musi się bać gry nawet w białostockiej twierdzy. A ewentualne zwycięstwo może dać Wiśle 4.miejsce, które pozwoli zagrać „Nafciarzom” cztery spotkania u siebie w grupie mistrzowskiej. Jest o co grać. Początek meczu o godzinie 18:00. Transmisja w nsport+.