Trudno powiedzieć, która rzecz bardziej zaskoczyła ligowych kibiców w końcówce roku. Czy to, że Cracovia stała się przykładem żelaznej dyscypliny w obronie czy może bardziej fakt sprzed tygodnia, kiedy to Zagłębie Lubin pojechało na stadion trzeciej drużyny ligi i wyglądało jak czołowa drużyna topowej ligi w Europie, która przyjechała po prostu sklepać wyraźnie słabszego rywala. Teraz obie te rzeczy zmierzą się ze sobą i liczymy, że wyjdzie z tego coś naprawdę interesującego.
Trenerów obu drużyn z kolei łączy to, że obu w ostatnim czasie los zmusił do pewnych innowacji przy zestawieniu linii defensywy w swoich zespołach. Ben van Dael z konieczności zaczął na prawej obronie zaczął wystawiać Bartosza Kopacza i okazuje się to jak na razie strzałem w dziesiątkę. Podobnie w przypadku Michała Probierza było z przesunięciem wyżej Cornela Rapy. Efekt? Trzy wygrane mecze z rzędu, w tym dwa czyste konta.
Szkoleniowiec Pasów w meczu z Zagłębiem znów będzie musiał wykazać się kreatywnością, bo w starciu z Pogonią „wykartkował” się jego żelazny w ostatnim czasie duet stoperów – Dytiatjew i Datković. To będzie oznaczało kompletne przemeblowanie obrony, ale paradoksalnie może to w jakimś stopniu Probierza cieszyć, bo na motywacje zmienników nie musi narzekać. Swojej szansy w tym upatrywać będzie Michał Helik. 23-latek stracił miejsce w składzie po przegranych derbach, a potem wskutek wspomnianej wcześniej świetnie spisującej się dwójki wstawał z ławki jedynie w końcówkach celu „podwyższenia” zespołu. Nie licząc meczu Pucharu Polski w Niecieczy, Helik od 7 października w lidze ledwo 13 minut. To dla niego spora zadra i tym większa chęć dobrego występu w Lubinie. Podobnie jest w przypadku Kamila Pestki. Pewniejsze miejsce niż w Cracovii miał on w młodzieżowej reprezentacji. Tam był pierwszym wyborem Czesława Michniewicza, w klubie jak do tej pory przegrywa rywalizację z Michalem Siplakiem, swoją drogą również młodzieżowym reprezentantem swojego kraju.
Końcówka tego roku może być również okazją dla Bena van Daela aby udowodnić, że nie musi być jedynie opcją oszczędnościową, a po prostu najlepszym obecnie możliwym wyborem na stanowisko trenera Miedziowych. Oczywiście nie ma sensu wyciągać wniosków na podstawie jednego meczu, ale też trzeba Holendrowi oddać, że ostatni raz tak przyjemnie dla oka grające Zagłębia widzieliśmy chyba za kadencji Piotra Stokowca w sezonie 15/16, który skończyli wtedy na podium. Jeśli chociaż w jakiejś części udałoby się powtórzyć ten występ z Cracovią to w Lubinie przy wigilijnym stole będą siedzieć ze sporymi uśmiechami.
Mecz poprowadzi Krzysztof Jakubik z Siedlec.