Czwarte ligowe zwycięstwo Kolejorza z rzędu. Czwarty mecz z rzędu, w którym Lech strzela 3 bramki. Poznaniacy zdobyli w Niecieczy pewne 3 punkty i zrównali się punktami z liderującą Jagiellonią.
Pierwsza bramka padła już po kwadransie gry. Radut technicznym strzałem spoza pola karnego pokonał Dariusza Trelę. Kilka minut później dobrą sytuację zmarnował Wilusz i… to by było na tyle z ciekawszych informacji z pierwszej połowy. Strzał Raduta po którym padła bramka był JEDYNYM celnym strzałem w pierwszej części gry. Bruk-Bet? Głowami na wakacjach. Lech? Po co atakować, skoro rywal nie robi nic.
W drugiej połowie gospodarze robili niewiele więcej. Groźnie było tak naprawdę tylko na początku drugiej połowy, kiedy to Stefanik huknął z dystansu, a piłka przeszła minimalnie obok słupka. Pasywność gospodarzy zemściła się w najbardziej brutalny sposób – kuriozalnym golem samobójczym. Nieporozumienie Putiwcewa z Gutkovskisem, ten pierwszy wybijał, piłka odbiła się od tego drugiego i wpadła do siatki. Wynik 2:0 utrzymał się przez… 2 minuty. Chwilę wprowadzony wcześniej Tomczyk uderza na bramkę, Trela niepewnie interweniuje, Majewski dobija i mamy 3:0. Swoją szansę miał kolejny młody, Puchacz, ale przegrał on pojedynek sam na sam z Dariuszem Trelą.
Czy Lech pozbierał się po kompromitacji w finale Pucharu Polski? Ciężko powiedzieć. Podopieczni Nenada Bjelicy co prawda pewnie wygrali, jednak dzisiaj mierzyli się z rywalem, który nie czuł większej potrzeby podjęcia walki i rywalizacji. Gospodarze sprawiają wrażenie, jakby dla nich sezon już się skończył.