Trenerowi Adamowi Nawałce pozostały dwa spotkania przed egzaminem końcowym w postaci meczów Mistrzów Europy. W pierwszej jedenastce na mecz z Holandią na pozycjach newralgicznych selekcjoner postawił na Jędrzejczyka i Mączyńskiego.
Pierwsze minuty należały do Polaków. W 6 minucie po akcji Lewandowskiego piłkę na 6-tym metrze przyjął niepilnowany Milik i tylko w sobie znany sposób nie zmieścił jej w bramce, tylko bezczelnie obił poprzeczkę. Była to sytuacja z rodzaju tych dwustu procentowych. Kilka minut później po szybkiej kontrze holendrów z ostrego kąta Wojtka Szczęsnego zaskoczyć chciał Vincent Janssen. Piłka jednak minęła o kilkadziesiąt centymetrów naszą bramkę. Aż do 33 minuty na boisku działo się niewiele, dużo walki, chaosu i optyczna przewaga holendrów. Wtem z dośrodkowania Berghuisa skorzystał zupełnie niepilnowany na 6-tym metrze Janssen i strzałem głową nie dał żadnych szans polskiemu golkiperowi. W sytuacji tej duży błąd popełnił Michał Pazdan, ale też z asekuracją nie przyszedł mu Mączyński. Do końca pierwszej części spotkania byliśmy jeszcze świadkami dwóch błędów Kung Fu Pazdana po których tylko interwencje Szczęsnego zapobiegły podwyższeniu przewagi przez holendrów.
Drugą część gry reprezentacji Polski rozpoczęła w sposób dużo bardziej zorganizowany. Długimi fragmentami gra była prowadzona na połowie holendrów. W 60 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Arka Milika piłkę mocnym strzałem głową w siatce rywali umieszcza niezawodny Artur Jędrzejczyk. Bramka dodała zapału podopiecznym Adama Nawałki. Atakowali żwawiej i z większą werwą, ale tak naprawdę bez zagrożenia dla bramki rywali. Cały ten zapał został ostudzony kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. Holendrzy trochę przypadkowo, ale jednak zabawili się w naszym polu karnym. Narsingh odegrał piłkę do Wijnalduma, który umieścił ją w okienku bramki bezbronnego Wojtka Szczęsnego. Do samego końca obie drużyny wymieniły się jeszcze groźnymi strzałami Promes’a i Peszki, bez wpływu na wynik spotkania. Pierwszy z dwóch ostatnich sparingów Reprezentacji Polski przed Mistrzostwami Europy we Francji już za nami. Polska przegrała z Holandią 1-2. Jeśli ten mecz miał dać odpowiedzi na pewne pytania, to wydaje się, że przysporzył jeszcze więcej pytań. Jeśli można pokusić się o pierwsze opinie, to na pewno na plus zasługuje występ Artura Jędrzejczyka. Solidny w obronie i aktywny w ataku. Krzysztof Mączyński wespół z Piotrem Zielińskim nie wygrali walkę o środek pola. Dobre spotkanie rozegrał na pewno Wojtek Szczęsny, dzięki któremu przegraliśmy różnicą tylko jednego gola. Nadal wielką niewiadomą jest dyspozycja Cionka, Błaszczykowskiego czy Kapustki.
Już za 5 dni Biało-Czerwonych czeka ostatni sprawdzian przez Euro. Oby przyniósł więcej radości i odpowiedzi niż ten dzisiejszy.