Nie tak piątkowy wieczór wyobrażali sobie piłkarze i kibice Pogoni Szczecin. Miało być święto, miała być kolejna wygrana, a tu taka niemiła niespodzianka. Portowcy musieli uznać wyższość Wisły Płock 1:2 (1:1). W meczu nie obyło się bez kontrowersji, które rzutowały w ostatecznym rozrachunku na wyniku spotkania. Bramkę dla gospodarzy strzelił Kamil Grosicki, a dla gości strzelali Sekulski i Jorginho.
Przed starciem oba zespoły miały swoje cele i ambicje. Jedni chcieli podążać mistrzowską ścieżką, a drudzy chcieli zerwać łatkę drużyny tylko swojego stadionu. Początek spotkania sam w sobie dosyć ospały, rywale z szacunkiem badali przeciwnika bez zbędnego ryzyka. Imprezę postanowił rozkręcić Mariusz Fornalczyk, jednak jego szarża z 22 minuty okazała się minimalnie nieskuteczna. Dziesięć minut później Kamil Grosicki dał zgromadzonej publiczności powód do radości. Przejął piłkę w polu karnym i precyzyjnym strzałem pokonał bezradnego w tej sytuacji Kamińskiego. Chwilę potem mogło i powinno być 2:0, jednak Grosik w sytuacji oko w oko musiał tym razem uznać wyższość bramkarza. Radość jednak nie trwała długo. Po stałym fragmencie gry Wisła doprowadziła do wyrównania. Przyczynił się do tego niezawodny Łukasz Sekulski, który z dozą szczęścia pokonał Dante Stipice. Było to jego jedenaste trafienie w lidze.
W drugiej połowie to Pogoń chciała przejąć inicjatywę, ale biła głową w mur. Goście nie chcieli być dłużni i dopięli swego w 62 minucie. Po podręcznikowej wręcz kontrze wyszli na prowadzenie. Bramkę należy zapisać na konto Jorginho, nie popisała się defensywa gospodarzy. Dalszego scenariusza można było się już spodziewać. Portowcy atakowali, ale bezskutecznie, a Wisła rzadko kiedy wychodziła ze swojego pola karnego. Wróciły demony ze spotkania z poprzedniej rundy. W samej końcówce Pogoń została zdaniem wielu ekspertów okradziona z karnego. Piłkę zw polu karnym ręką zagrał Lagator, lecz sędzia mimo protestów piłkarzy nie podyktował jedenastki. Tym samym Nafciarze wywieźli ze Szczecina cenny komplet, który pozwala im włączać się do walki o puchary. Pogoń zawiodła swoje oczekiwania. Teraz muszą liczyć na potknięcia rywali. Okazja do powetowania sobie tej porażki już w sobotę w Białymstoku. Wisła ugości na swoim terenie Lecha.