Tabela jak i obraz ostatnich spotkań pokazuje wyraźnie, że w najbliższym spotkaniu rozegranym w Krakowie, w ramach rozgrywek grupy mistrzowskiej Wisła nie powinna mieć problemu z zainkasowaniem trzech punktów. Czy Pogoń Szczecin jest w stanie obalić tę teorię?
Goście niemal prosto z Zabrza udają się na spotkanie z Wisłą. Oprócz kiepskiej dyspozycji, fatalną informacją dla sympatyków „Dumy Pomorza” jest kontuzja Marcina Robaka. Snajper nie zagra już do końca sezonu. Uraz którego nabawił się Hubert Matynia eliminuje młodziutkiego obrońcę z gry co najmniej na pół roku. Jak widać problemów Czesławowi Michniewiczowi przed meczem nie brakuje, choć do składu wracają Michał Janota i Mateusz Matras – obaj jednak są dalecy od choćby przyzwoitej dyspozycji. Jedyne co jest atutem „Portowców” to brak presji. Pewne utrzymanie, łatka leniwców (przylgnęła do Pogoni po dwóch pierwszych kolejkach rundy mistrzowskiej) i nikt niczego od nich nie oczekuje. Wszystko co ugrają jest tylko na plus. Czy zechcą jeszcze granatowo-bordowi dostarczyć swoim kibicom i sobie odrobinę radości?
Wiślacy doskonale sobie zdają sprawę z wartości tego meczu. Trzy punkty zdobyte w spotkaniu z Pogonią sprawią, że pod Wawelem będzie trzeba poważnie się zastanowić nad letnimi przygotowaniami, gdyż wizja gry pucharach stanie się bardzo realna. Niezła dyspozycja Brożka, Barrientosa, Stilicia, Boguskiego i Guerriera. Drużyna Kazimierza Moskala ma kim straszyć Pogoń i szkoleniowiec doskonale o tym wie. Na konferencji prasowej przed meczem dał do zrozumienia, że interesują go tylko trzy punkty i ich brak będzie katastrofą.
W ostatnim meczu w Krakowie obu drużyn padł remis 1-1. Dziś oba zespoły choć personalnie takie same, są zgoła odmienne. Wisła na fali, Pogoń przeżywa kolejny kryzys w tym sezonie. Wisła musi, Pogoń może. Jest szansa, że zobaczymy niezłe widowisko. W końcu grupa mistrzowska do czegoś zobowiązuje.