Ekstraklasa ma nowego lidera! Jest nim Raków Częstochowa, który w ostatnim meczu 25. kolejki pokonał Stal Mielec 2:1.
O zwycięstwo ze słabą wiosną Stalą Mielec Raków musiał drżeć do końca, mimo że miał w tym meczu gigantyczną przewagę. Gospodarze razili jednak nieskutecznością, a cudów w bramce gości dokonywał Primel. Tylko w pierwszej połowie bramkarz Stali bronił uderzenia Sorescu, Lopeza czy Wdowiaka. Nieskutecznością irytował też Gutkovskis, który przed przerwą zmarnował trzy dobre okazje do strzelenia gola. Łotysz nie zdobył jednak bramki, mimo że w jednej okazji był raptem pięć metrów przed Primelem. Jego uderzenie przewrotką poleciało jednak wysoko nad bramką. Raków przełamał się w 50. minucie. Matras tak niefortunnie wybijał piłkę, że trafił nią w Flisa. Piłkę przejął Sorescu, który uderzeniem z bliska tym razem nie dał szans Primelowi.
Kiedy wydawało się, że kolejny gol dla Rakowa jest kwestią czasu, goście niespodziewanie doprowadzili do remisu. W 69. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Getinger, fatalny błąd popełnił Kovacević i mieliśmy 1:1. Zaledwie trzy minuty później gola strzelił Tudor, jednak to trafienie nie zostało uznane. Po dośrodkowaniu z prawej strony na spalonym znajdował się Arsenić. Sędziowie uznali, że zawodnik Rakowa brał udział w akcji, bo walczył o piłkę, która najpierw została wybita, a później spadła pod nogi Tudora.
Niedługo później błąd popełnił Kasperkiewicz, który faulował Wdowiaka, a rzut karny wykorzystał Lopez. Po 25 kolejkach ekstraklasy Raków prowadzi z 51 punktami na koncie. Zespół Papszuna ma punkt więcej od Pogoni Szczecin i dwa więcej od Lecha Poznań. Stal jest na 10. pozycji.