Przed kolejką można było usłyszeć słowa, że mecz Cracovii z Piastem to w tej serii gier ważniejsze starcie niż klasyk Wisły z Legią. Tabela to potwierdzała a boisko także nie zaprzeczyło. To było spotkanie godne drużyn numer 1 i 3 naszej Ekstraklasy.
Nie wiemy czy porażka z Górnikiem nie pozwalała spać piłkarzom Piasta ale prawda jest taka, że weszli oni w mecz z Cracovią zupełnie jakby ktoś im odciął prąd. Vacek grał jakby był w trybie slow motion, Nespor z kolei trochę jakby stracił swoją zadziorność. Cracovia nie zamierzała jednak dawać taryfy ulgowej rywalom. Rakels po raz kolejny potwierdził, że jest w niesamowitym gazie. Piąty mecz z rzędu z golem, ogółem 12 w sezonie. Sami nie wiemy co było lepsze – soczyste dośrodkowanie Deleu czy bardzo trudne technicznie wykończenie Łotysza. Rakels pobił swój osobisty rekord bramek z poprzedniego sezonu i jednocześnie zrównał się z najlepszym ekstraklasowym strzelcem Pasów w XXI wieku – Piotrem Banią(12 bramek w sezonie 2004/2005). Po bramce Piast prezentował się jeszcze gorzej, goście co chwila wjeżdżali w ich pole karne. Swoich szans nie wykorzystali jednak zarówno Jaroszyński jak i Rakels. Ale piłka jest okrutna i o tym też Cracovia się przekonała. 45 minuta, faul i bezbarwny Vacek dorzuca piłkę z wolnego. Część kibiców Piasta zdążyła nawet już pójść po coś ciepłego do bufetu. Rymaniak postanowił jednak podać rywalom pomocną dłoń i wpakował piłkę do własnej bramki. Piast z tej połowy wycisnął 150%, bo nikt nie mógłby mieć pretensji gdyby Cracovia prowadziła więcej niż jednym golem.
Ten gol dał Piastowi werwy na mniej więcej 10 minut drugiej połowy. Tuż po przerwie gola po świetnym podaniu Pietrowskiego strzelił Nespor. Cracovia szybko po tym ciosie się ocknęła szybko wyrównując po główce Jaroszyńskiego. Swoją drogą to był naprawdę bardzo dobry mecz 21-letniego lewego obrońcy Pasów. Pewny w odbiorze, dynamiczny, dobrze podłączał się do ataków. Mało który obrońca ma tak dobre, kąśliwe dośrodkowanie. Cracovia prowadziła grę, stwarzała kolejne okazje. Jedną z najlepszych zmarnował Jendrisek. Świetnie podcinką zagrał mu Jaroszyński, ale Słowak będąc polu karnym długo się zastanawiał i przegapił moment na zagranie piłki do ustawionego prze pustą bramką Wójcickiego. Pasy mogą odczuwać lekki niedosyt, bo dzisiaj spokojnie mogły pokonać lidera. Piast musi mocno szanować ten punkt, bo on bardzo przybliża podopiecznych Latala do możliwości przezimowania na czele ligi.