Zakończyła się runda 1/4 Pucharu Polski, po której rozgorzała dyskusja dotycząca zmian w Pucharze Polski, a w zasadzie to wsparcia najlepszych i wyeliminowania z losowania prostych układów meczów dla słabszych, którzy zajmują później, po potencjalnym wygraniu trofeum, miejsca tej czwartej drużyny reprezentującej nas na arenie międzynarodowej. Skutkuje to zawsze brakiem awansu do fazy grupowej czy ligowej tych europejskich pucharów, co w konsekwencji daje spore straty punktowe dla kraju w rankingu UEFA.
Na początku powinniśmy zadać sobie pytanie – czy chcemy promować duże emocje i historie typu Błękitni Stargard, wygrywającą Puchar Polski Arkę Gdynia lub Wisłę Kraków, czy wolimy rozwijać polską piłkę dając więcej przywilejów najlepszym, z lepszymi rankingami w Europie i bogatszym klubom, które potencjalnie mogą pociągnąć do przodu nasz futbol?
Oczywiście zwolenników obu scenariuszy jest wiele, jak to w Polsce, zapewne 50% na 50%, ale w tym tekście chciałbym poruszyć temat zmian, może mniej sprawiedliwych wobec obecnych reguł i kibiców mniejszych klubów jak chociażby tegorocznej Puszczy Niepołomice, ale za to bardziej sprawiedliwych dla rozwoju polskiej piłki, czyli wsparcia topowych drużyn.
Czynnikiem, który poprowadził nas do popełnienia tego tekstu było kilka, od gorącej dyskusji po meczu Legia-Jagiellonia na naszym czacie redakcyjnym, po to, co pojawiło się dzisiaj na X na profilu statystycznym kolegi AbsurDB. Poniżej dwa screeny, jeden z naszej grupy (wybaczcie za brak jakiejkolwiek ortografii – pisaliśmy w emocjach) oraz drugi statystyczny z X, który pokazuje jak obecne zasady psują nam rozwój naszego futbolu w Europie.


No właśnie, o co chodzi – po meczu Legia-Jaga, który został delikatnie mówiąc – został źle poprowadzony przez sędziego – pojawił się u nas w redakcji zarzut, że Legia jest źle zarządzana, gorzej od Pogoni i to lepiej by szczecinianie zdobyli trofeum dające m.in. grę w Lidze Europy. Problem się zaczyna w momencie, w którym spojrzymy na szanse Pogoni i Legii w europejskich pucharach wynikające bezpośrednio ze zdobytych punktów rankingowych w ostatnich 5 sezonach w Europie. Niestety dla Pogoni i kibiców nielubiących Legii, to właśnie ona daje największe szanse z polskich klubów na awanse, fazę ligową czy rozwój naszej piłki poprzez dobre wyniki w Europie i kasę, którą tam zarobi. Pogoń już dwukrotnie w ostatnich latach udowodniła, że lepszych od siebie nie potrafi pokonać, przez co ranking jest mizerny (bazowy – krajowy), a szansa na trafienie kolejnej topowej drużyny jest ogromna, co poskutkuje stratą drużyny na wczesnych etapach eliminacji. Ale czemu tak bardzo chodzi nam o te punkty i rankingi? Jesteśmy przededniu momentu historycznego dla naszej piłki klubowej – mianowicie być może w tym sezonie lub najpóźniej w kolejnym – jest szansa na wejście do upragnionego top15 w Europie, co poskutkuje lepszym rozstawieniem naszych zespołów w eliminacjach (zaczniemy później), ale także DODATKOWĄ, piątą drużyną, która jako wicemistrz Polski zacznie zmagania w eliminacjach Ligi Mistrzów, wtedy dostaniemy dwie potencjalne szanse by osiągnąć bramy piłkarskiego raju. Wcześniej czy później się to wydarzy, ale potrzeba do tego punktujących drużyn w Europie, nie tylko by tam się dostać, ale i utrzymać na dłużej lub nawet walczyć o wyższe pozycje, które dają kolejne benefity. Na przykład taka 14. pozycja daje pewną fazę ligową dla dwóch zespołów na jesień, a top12 daje Ligi Mistrzów bez eliminacji dla mistrza Polski i co najmniej po jednej drużynie w Lidze Europy i Lidze Konferencji w fazach ligowych. Wtedy najlepsze dwie drużyny z ligi i zdobywca Pucharu Polski mają pewne granie na jesień i dużą kasę z pucharów.
Kto ma obecnie najwyższy ranking na przyszły sezon?
Legia – 26.500 pkt. (i dalej może powiększyć dorobek) – da to rozstawienie niemal we wszystkich rundach LKE, LE i LM (poza ostatnią)
Lech – 19,000 pkt. – da to rozstawienie poza ostatnimi rundami LM (3. i 4.) i LE (4. runda).
Jagiellonia – 10,500 pkt. (i dalej może powiększyć) – da to rozstawienie we wszystkich rundach LKE i początkowych LE i LM.
Raków – 8,000 pkt. – da rozstawienie w trzech rundach LKE i jednej LE.
Pogoń/Wisła/Śląsk/każdy inny polski klub – 6,600 pkt. – da tylko rozstawienie w początkowych rundach LKE i maks. jednej LE.
Więc logicznym jest by dla dobra naszej pozycji wyjściowej w Europie to top4 z tej listy, które ma największe szanse na łatwe losowanie, nas tam reprezentowało. Do tego są to kluby względnie dobrze zarządzane i mające pieniądze by wzmocnić się na „puchary”. Pogoń, która chwile temu nie miała pieniędzy na spłatę długów i musiała przejść w ręce innego właściciela, mimo dobrej gry na wiosnę, nie daje takiej pewności, a Wisła czy Śląsk nie mają szansy na grę w pucharach. Idealnym układem na przyszły sezon, który się już nie wydarzy, a dawałbym maksymalne szanse na ugruntowanie pozycji w top15 (a może nawet i w top14) poprzez największe szanse (szans nie równa się oczywiście pewności) na zdobycze punktowe byłoby zdobycie mistrzostwa przez Raków, Pucharu Polski przez Jagiellonię (to się nie wydarzy), a dwóch pozostałych miejsc dających przepustkę do Europy przez Lecha i Legię. Oczywiście podobny układ z wygraną Legii w PP nie byłby zły z perspektywy kibica polskiej piłki jakim jestem (piszę to też jako kibic Lecha). Taki układ dałby być może nawet aż 4 drużyny w fazie ligowej LKE, co przełożyłoby się na potężną zdobycz punktową dla Polski, oczywiście zakładając brak wtopy, która może się wydarzyć, ale szansa na to jest możliwie najmniejsza i mniejsza w stosunku do wariantu, w którym do top4 wchodzi taka Pogoń czy inna Cracovia lub Ruch (z PP).
Czemu tak bardzo zależy nam na tym mitycznym rankingu? Bo to realnie kasa dla całej ligi, wiele osób narzeka na niskie transfery i kwoty, które wydaje Lecha, Legia czy Raków, bo te na tle Europy są malutkie, a rynek wewnętrzny praktycznie nie istnieje, bo przerasta finansowo najlepszych, czego dowodem jest odejście Rondicia do Niemiec za 1,5 mln euro, których nie chcieli wykładać najlepsi w Polsce, mimo sporego zainteresowania. W końcu musimy to zmienić, przestać być przaśną ligą i zachowywać się tak jakby tylko emocje i niespodzianki w lidze i pucharze się liczyły. By się rozwijać trzeba grać w Europie, bo to także otworzy rynek lokalny, wewnątrz Ekstraklasy. Kwoty rzucane za topowych piłkarzy ze słabszych klubów wtedy nie będą zbyt duże dla takiego Lecha czy Legii i będą w stanie wykładać 3-4 mln euro regularnie co roku na pozyskanie takiego Rondicia, Rodado, czy innego Kallmana. Nas natomiast grzeją filmiki gdzie na 10-sekundowej kompilacji piłkarze Stali Mielec czy innego klubu kopią się po czołach, z tego się śmiejemy, ciesząc się, że to taka nasza fajna liga, ale przy okazji narzekając, że nie jest lepiej. Z całym szacunkiem, ale jeśli będziemy dawać szanse do grania w Europie z całym szacunkiem, takim klubom jak Śląsk (tutaj zawalili Lech czy Raków, którzy ich nie wyprzedzili), czy Wisła (udało się przeczołgać przez Puchar Polski, także dzięki dobrym losowaniom), to lepiej nie będzie i dalej będziemy okupować miejsca 17. czy 18., które zasadniczo nic nam nie dają. W dalszej części przejdziemy do clue tego tekstu i potencjalnej reformy Pucharu Polski, by wyeliminować przyjemne dla lokalnych kibiców, ale negatywne dla rozwoju piłki w Polsce historie takie jak tak Zawiszy, Arki czy Wisły, które wygrywały Puchar Polski w ostatniej dekadzie, będąc underdogami, a później w „pucharach” osiągając mniej niż lepiej rozstawione i bogatsze drużyny z Poznania czy Częstochowy (mówimy tutaj o większym prawdopodobieństwie sukcesu, bo wtopy z takimi Tranavami niestety czasami będą się zdarzać).
Jak wygląda obecnie nasza sytuacja w Europie?

Legia i Jaga dzielnie walczą o top15 już w tym sezonie, grają we dwie więc mają większe szanse niż Duńczycy mając tylko Kopenhagę, która niefartownie wylosowała Chelsea (tutaj też widzimy jak duże znaczenie ma samo losowanie…), czy Lugano ze Szwajcarii walczące w pojedynkę ze słoweńskim Celje. Gdyby obok Legii czy Jagi był jeszcze Lech lub Raków w dobrej dyspozycji, bez wtop (zamiast Wisły i Śląska) to raz, że już dawno byśmy przejmowali się walką o top12, a po drugie ten tekst w ogóle by nie powstał.

Ranking przyszłoroczny daje nam jeszcze więcej radości, bo już teraz mamy tam top14, ale by to utrzymać to właśnie w przyszłym sezonie musimy wydajnie punktować czterema drużynami, by nie dać się wyprzedzić. Austriacy mają świetnego w tym roku Rapida Wiedeń, więc mogą nas jeszcze dogonić w tegorocznych rozgrywkach co zrzuci nas z 14. pozycji prognozowanej na przyszły sezon. Do tego rozpędzeni Szkoci z grającymi świetnie Rangersami w Lidze Europy, to będą nasze największe zagrożenia. A mówimy tylko o obecnych rozgrywkach, bo w wakacje zacznie się nowe rozdanie. Wtedy to i Austria i Szkocja ruszą pełną ławą zespołów i będą punktować goniąc nas, więc warto by było mieć się czym bronić, bo z całym szacunkiem, ale taką Pogonią czy Ruchem tego nie zrobimy.
Rewolucja w Pucharze Polski? Na tu i teraz!
Wracamy do screena z X AbsuraDB:

Dokładnie, potrzeba pilnych zmian! Wprowadzenie rozstawienia i rozlosowanie na tej podstawie całej drabinki gdzie w narożnikach będą umieszczone zespoły z top4, a nie tylko w pierwszej rundzie jak to jest teraz (+zwolnienie z jednej rundy pucharowiczów), sprawi, że wyeliminujemy te „historie”, o których wyżej pisałem. Mecz Legia-Jaga w ćwierćfinale by się nie wydarzył, a dopiero w półfinale lub finale te drużyny mogłyby potencjalnie się spotać. Byłyby tam też Śląsk i Wisła na podstawie poprzedniego sezonu. Ale Wisła nie znalazła by się w tym miejscu, gdyby nie poprzedni sezon, gdzie wylosowano jej całkiem dobry układ spotkań. Już wtedy mieliby dużo cięższą drogę na Narodowy.
Pojawiają się oczywiście zdania kontrujące, że powinien się liczyć sport i wygrywać najlepszy zespół mimo błędnych losowań, które nie uwzględniają rozstawień (jakoś w europejskich pucharach to działa dużo lepiej gdy są tam rozstawione zespoły). Bo tak naprawdę dla wielu liczą się emocje i ciekawe historie jak ta tegoroczna Puszczy Niepołomice oraz efekt końcowy, a nie fazy pośrednie i wcześniejsze etapy. A ja jako matematyk i statystyk powiem, że mają one znacznie, bo jeśli dalej grałby Lech czy Raków (oczywiście obie drużyny zawiodły i to nie podlega dyskusji, jednak w wielu sezonach mogły one trafiać na siebie już na początku rozgrywek, a nie na końcowych etapach), to taka Puszcza teraz by pewnie od dawna nie grała w Pucharze Polski. AbsurDB szacuje, że rocznie w rankingu 5-letnim tracimy po 0,5 pkt. rankingowego (w sumie 2,5 pkt. przez 5 lat), co przekłada się na JEDNĄ wygraną w fazie ligowej lub dwie eliminacyjne – średniorocznie. Niby mało, a już w tym sezonie ekstraklasowicze walczyliby o 5 miejsc pucharowych na przyszłą edycję „pucharów”. Byłaby to kolosalna zmiana i ekstra kasa wpływająca na konta naszych klubów, które mogliby wydawać niczym przywoływani zawsze w takich sytuacjach, mający rynek wewnętrzny Czesi, którzy obecnie w pucharach biją się o… top10!! Zyskała by na tym Cracovia, Widzew czy inne Zagłębie, ale wolimy być zakompleksieni, tkwić w miejscu, byleby „somsiad” nie miał lepiej. Bo kibice Wisły czy Arki chcą coś osiągać, a od lat nie potrafią wrócić do Ekstraklasy. Jednak każdy zapomina, że dodatkowe miejsce pucharowe wprowadza nam kolejny zespół, który może zagrać w Europie i mając dodatkowe środki z tego tytułu może lepiej i szybciej się rozwijać. Także mielibyśmy wtedy dodatkowy backup na takie historie pucharowe jak tak Wisły, czy Śląsk z tego sezonu, bo jednak dalej pozostałych czterech reprezentantów mogłoby regularnie punktować.
Stety-niestety mamy takie piękne sportowe rywalizacje, w których to Puszcza gra w półfinale z szansami na wylosowanie tam Ruchu z 1.ligi, wcześniej pokonując takie potęgi jak: Górnika Łęczna, Kotwice Kołobrzeg, Sandecje Nowy Sącz czy Polonie Warszawa. Gdyby obowiązywała zasada rozstawień to po drodze trafiliby na co najmniej jedną drużynę w Ekstraklasy, a w półfinale mieliby Pogoń lub Legię, a nie potencjalnie Ruch Chorzów. Gdyby rozstawienie było już w tym sezonie to Jaga nie trafiłaby na Legię w ćwierćfinale, a pewnie jeden z tych dwóch klubów walczyłby w meczu właśnie z Puszczą, w tej lub wcześniejszej fazie.
Jak było rok temu w przypadku Wisły? No też nie za ciekawie, nie trafili po drodze na nikogo z obecnego rankingowego top4 europejskich pucharów. Lechia, Polonia Warszawa, Stal Rzeszów, Widzew Łódź, Piast Gliwice i Pogoń Szczecin. Ładna i łatwa droga jak na przepustkę do Ligi Europy, ale nie tak łatwa jak Puszczy. W między czasie Lech i Jagiellonia odpadły z Pogonią, która sezon temu byłaby rozstawiona po zmianach, które proponujemy, czyli nie trafiliby na siebie przed półfinałem (Lech z Pogonią).
Teraz trzy sezony Arki Gdynia, kiedy dotarli do finału PP:
2020/21 – Arka miała Koronę, Górnik Łęczna, Puszcze Niepołomice i Piasta w drodze do finału. Droga banalna, zwłaszcza przy słabszym sezonie Piasta (6. miejsce), a taki Lech odpadł z Rakowem w 1/4 (wygranym w PP), co prawda układ z rozstawieniami nie ochroniłby przed taką parą. Dodać też należy, że rozstawionym w pierwszej rundzie i mistrzem był wtedy Piast Gliwice.
2017/18 – Śląsk, Podbeskidzie, Chrobry, Korona i finał z Legią (przegrany) – śmiech na sali. Byli o jeden dobry mecz z drużyną lepszą od siebie od Ligi Europy. Taki Lech dostał na start Pogoń Szczecin. Aczkolwiek należy oddać, że droga Legii do finału też nie była jakaś mega wymagająca.
2016/17 – UWAGA tutaj dzieje się magia!! Rominta Gołdap, Olimpia Zambrów, KSZO Ostrowiec, Bytovia Bytów oraz Wigry Suwałki, a na koniec wygrany finał z Lechem. Tutaj nawet tegoroczna droga Puszczy chyli czoła, bo łatwiej wylosować się nie dało. Najlepszy rywal to dolne rejony 1. ligi w walce o finał. W tym przypadku wydarzyło się to o czym pisałem, nie musisz zrobić nic by być w finale, a tam wystarczy że zagrasz mecz życia z jedyną drużyną lepszą od siebie (czy taki scenariusz nie byłyby możliwy dla Puszczy?). I ten mecz życia się udał Arce. W tym samym sezonie taka Pogoń wyeliminowała Jagiellonię i sama odpadła z Lechem.
Na koniec sezon dwóch losowych finalistów spoza topu czyli 2013/14 i finał Zawisza – Zagłębie. Zagłębie trafiło po drodze na takie tuzy jak Piasta Gliwice, GKS Tychy, Sandecje Nowy Sącz i Arke Gdynia. Zawisza miał Lecha Rypin, Pogoń, GKS Katowice, Górnika Zabrze i Jagiellonię (finał zasłużony przy takim układzie). Był to sezon gdzie taki Śląsk przegrał z Jagiellonią, które byłyby wtedy rozstawione przez całe rozgrywki. Ale tutaj trzeba bić brawo Zawiszy, że ograł jednego z top4 w drodze do finału i wygrał.
Mowa końcowa
Oczywiście, wprowadzenie zasady rozstawienia na całe rozgrywki nie sprawiłoby, że taka Arka, Wisła czy Zagłębie nigdy by się nie znalazły w finale, ale znacząco spadłoby prawdopodobieństwo takiego zdarzenia. Musieli by ogrywać częściej, dobre, topowe polskie kluby, co mogłoby skutkować odwróceniem wyników końcowych. Oczywiście, konserwatywni wielbiciele tego typu losowych rozgrywek, będą protestować, ale widać jak na dłoni, że rozstrzygnięcia Pucharu Polski często mogą być niesprawiedliwe dla najlepszych drużyn, które w danym roku są najlepiej zarządzane, mają dobry ranking i potencjał finansowy by poradzić sobie później w Europie. Robiąc taką zmianę w regulaminie Pucharu Polski zwiększamy sobie szansę na lepszy rozwój, więcej dobrych emocji w Lidze Konferencji czy Lidze Europy, a przede wszystkim większą kasę dla topowych drużyn w Polsce, które częściej będą w stanie realizować transfery wewnątrzligowe zasilając tym samym budżety mniejszych klubów.