Już nikt chyba nie wątpi w to, że Semir Stilić odejdzie z Wisły Kraków. Krakowski klub traci już powoli złudzenia, że zdoła zatrzymać w swoich szeregach jednego z liderów swojej drużyny. Stilić ma bowiem konkretną ofertę z Chin, która przewyższa finansowe możliwości Wisły.
Kontrakt Stilicia z Wisłą wygasa z końcem czerwca. Od dłuższego czasu trwają rozmowy na temat jego przedłużenia, ale do porozumienia daleko. Właściwie można powiedzieć, że rozmowy utknęły w martwym punkcie, bo działacze z Krakowa nie są w stanie nawet zbliżyć się do wymagań finansowych Bośniaka. Obejmujący w styczniu posadę prezesa Robert Gaszyński na samym początku swojej pracy twierdził, że jest to sprawa priorytetowa i zostanie ona rozwiązana przed nadejściem rundy wiosennej. Dziś wydaje się to temat tak odległy, że nie ma już w Krakowie takiego optymisty, który by sądził, że pomocnik zostanie pod Wawelem.
Dyspozycja Bośniaka jest w tym sezonie godna pochwały. W 31 spotkaniach Stilić zdobył osiem goli i zanotował 13 asyst (jest liderem w klasyfikacji asystentów oraz klasyfikacji kanadyjskiej). Nic więc dziwnego, że zainteresowanie ze strony innych klubów rośnie z każdym dniem. Oferta z Chin jest na tyle atrakcyjna, że Semir mógłby opuścić Wisłę wraz z końcem tego sezonu. Możliwości Wisły odbiegają od tych sprzed kilku lat, a klub jest zmuszony do cięcia kosztów, aby spłacić długi i naprawić błędy z przeszłości. To uniemożliwi klubowi podpisanie z zawodnikiem nowego, wyższego kontraktu.