W przedostatniej kolejce LOTTO Ekstraklasy Śląsk Wrocław wygrał z Cracovią 2:0 po golach Kamila Bilińskiego i Ryoty Morioki. Ten rezultat sprawia, że oba zespoły zapewniły sobie utrzymanie w lidze.
Obaj trenerzy wystawili podobne jedenastki jak w poprzednich spotkaniach. Zarówno Jan Urban jak i Jacek Zieliński postawili na zgrane karty, desygnując do gry najsilniejsze możliwe jedenastki. Jedyne zmiany jakie zaobserwowaliśmy względem spotkań sprzed tygodnia nastały w drużynie Pasów, do łask Zielińskiego powrócił Marcin Budziński, natomiast ze składu wypadł wykartkowany Malarczyk.
Początek meczu był bardzo słaby i nie zapowiadał tego co się stanie tuż przed upływem pierwszego kwadransa gry. Już w 13. minucie Kamil Dankowski popisał się prostopadłym podaniem do Kamila Bilińskiego, który nie zmarnował sytuacji sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim i wyprowadził wrocławian na prowadzenie. Kilkanaście minut później mogło być 2:0, jednak dobrze usposobionego dzisiaj Moriokę powstrzymał po indywidualnej akcji bramkarz Cracovii. Cracovia chwilę później odpowiedziała stuprocentową szansą Piątka. Były napastnik Zagłębia najpierw świetnie wyprowadził piłkę z własnej połowy, zagrał piętką do Stebleckiego, a ten oddał niemal perfekcyjnie piłkę właśnie Piątkowi, jednak tego przed wepchnięciem piłki do pustej bramki uprzedził Augusto. Chwilę później było 2:0. Po świetnym rajdzie prawym skrzydle i dograniu Madeja do Morioki, ten zwiódł Polczaka i wbił piłkę do bramki Cracovii. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, dodajmy, że wynik był zasłużony, ponieważ zdecydowanie więcej z gry mieli wrocławianie, Cracovia odpowiedziała tylko jedną sytuacją Piątka.
Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się, choć kilka minut po wznowieniu gry Pasy zmarnowały jedną fenomenalną okazję. Krzysztof Piątek oddał strzał głową, który odbił się od słupka, do dobitki podbiegł najpierw Piątek, a do kolejnej Jendrisek, ale Pawełek w sobie tylko znany sposób odbił oba te uderzenia. Goalkeeper Śląsk wybił strzał Słowaka z linii bramkowej, co wydawało się niemal niemożliwe. Załamani takim obrotem spraw krakowianie długo nie mogli do siebie dojść, a miejscowi nie zadowalali się dwubramkowym prowadzeniem i szukali kolejnych goli. Dwa razy bliski szczęścia był Morioka, jedną niezłą okazję miał też Biliński, ale niemal 12 tysięcy kibiców zgromadzonych na wrocławskim stadionie więcej bramek nie zobaczyło.
Zwycięstwo Śląsk zapewniło mu z automatu utrzymanie się w lidze, w niej również pozostaną pokonani. Pozostałe spotkania ułożyły się tak, że zespół Jacka Zielińskiego również zapewnił sobie utrzymanie.