cf5e3ab2f1a0a

Starcie beniaminków na remis. Z podziału punktów pewnie się nie cieszą ani jedni, ani drudzy.

Górnik Zabrze zremisował z ostatnią drużyną w tabeli Lotto Ekstraklasy Sandecją Nowy Sącz. Starcie beniaminków z początku wydawało się nudne, mało okazji i słabe wyprowadzane akcje. Pierwsza w miarę groźna sytuacja padła w 10 minucie spotkania, gdy Mraz dośrodkowywał z rzutu rożnego, do piłki wyskoczył Kolev, który tylko troszeczkę się pomylił uderzając piłkę głową. Chwilę później murawę musiał opuścić Michał Koj z powodu kontuzji, w jego miejsce wszedł Gryszkiewicz. Na następną okazje musieliśmy chwile poczekać. W 28 minucie piłka wpadła do bramki broniącej przez Michała Gliwę, który protestował, twierdził, że gol nie powinien zostać uznany, dlatego że Angulo zdobył bramkę ręką. Po analizie VAR Szymon Marciniak potwierdził zdanie golkipera Sandecji i ostatecznie gola nie uznał. Dodatkowo ukarał hiszpańskiego napastnika żółtą kartką, która spowodowała, że najlepszy napastnik Górnika nie wystąpi za tydzień w meczu z Lechem Poznań. W pierwszej połowie nie da się ukryć, że Zabrzanie mieli ogromny pech. Pod koniec pierwszej części z powodu kontuzji musiał opuścić boisko kolejny zawodnik, tym razem Łukasz Wolsztyński.

 

 

Drugą połowę lepiej rozpoczęli Sączersi. W 56 minucie meczu Ksionz z łatwością okiwał obrońców gospodarzy oraz idealnie podał do Wojciecha Trochima, który dopełnił formalności umieszczając piłkę do pustej bramki. Górnicy dogodną sytuacje mieli w 70 minucie, kiedy to Kądzior z rzutu wolnego trafił w słupek. Kilka minut później w polu karnym położył się Suarez, z jedenastu metrów pewnie umieszcza piłkę Angulo. W Zabrzu zrobiło się 1-1, bramka strzelona dodała otuchy piłkarzom Marcina Brosza, bo zaledwie 3 minuty później Gliwa powtórnie wpuszcza piłkę do siatki. Kądzior podał do Suareza, który bez problemu uderzył nie przyjmując piłki w lewy róg bramki. W Zabrzu emocje nie siadły, a piłkarze obu drużyn robili swoje. Chwile później piłkarze z Nowego Sącza ruszyli z akcją, a Kolev  zrobił, to co do niego należało, czyli zdobył bramkę, wyrównując tym samym do ponownego remisu. Więcej goli na stadionie im. Ernesta Pohla już nie padło. Obie ekipy podzieliły się jednym punktem. Sandecji tak na dobrą sprawę ten punkt nic nie daje, Bruk Bet odniósł dziś zwycięstwo i się co raz bardziej oddala od beniaminka. Natomiast Górnik jeśli myśli o grze w europejskich pucharach musi wygrywać z takimi przeciętnymi ekipami jaką jest np. Sandecja.