Wchodząc na oficjalną stronę klubową Zagłębia Sosnowiec wita nas hasło: „Niemożliwe? Możliwe.”. Nie ma co się oszukiwać, sytuacja Zagłębia nie jest najlepsza. Każda strata punktów przybliżać będzie drużynę z Sosnowca do pierwszej ligi.
– Jesteśmy to winni przede wszystkim sobie, kibicom, sponsorom i osobom, które wykładają na to duże pieniądze. Oni oczekują, że rywalizacja będzie na wysokim poziomie do samego końca. Nie możemy nagle zaplanować sobie przyszłości poza ekstraklasą. Zrobiliśmy wszystko, żeby dać sobie szansę. Trener zakończył w zeszłym roku, że czeka nas misja niemożliwa. Teraz każdy spogląda na nas jak na trupa… Na chwilę obecną ruszyliśmy ręką, a dalej stawia się pytanie czy on w pełni ożyje. Stąd rusza nasza misja niemożliwa. Wierzę, że z czasem na tych koszulkach pojawi się znak zapytania, a później zniknie słowo niemożliwa” i pojawi się uśmiech – mówi prezes Zagłębia Sosnowiec o akcji „Mission: Impossible”. Hasła z takim napisem pojawiły się na koszulkach rozgrzewkowych piłkarzy.
My naprawdę cały czas bardzo ciężko pracujemy. Pewność siebie jest w nas cały czas. Wychodzimy na boisko zmotywowani i pełni wiary w siebie. Za każdym razem nastawienie jest takie samo. Zawsze chcemy zdobyć 3 punkty. Zdajemy sobie sprawę z trudnego położenia drużyny, jednak zrobimy wszystko, aby z niego wyjść. – to słowa Vamary Sanogo, napastnika Zagłębia.
Zbigniew Smółka też przechodzi najcięższy okres w Arce. Jego drużyna nie wygrała od sześciu meczów, a ponadto zaczynają się absencje za kartki. Szkoleniowiec we wszystkich zimowych sparingach zgrywał podstawową „11”, a już w drugiej wiosennej kolejce nie może skorzystać z dwóch kluczowych pomocników, a czterech następnych piłkarzy jest zagrożonych przymusową pauzą.
Kiedy wygrać, jak nie z Zagłębiem? Rywal gdynian w tym sezonie wygrał zaledwie dwa razy, a w zimie przeszedł istną rewolucję kadrową.