254. drużyna rankingu UEFA(sezon 2014/15), będąca pomiędzy takimi tuzami futbolu jak Ermis Aradippou a Kalmar FF. Na koncie dwa mistrzostwa Jugosławii oraz trzy tytuły mistrza Bośnii. Innymi słowy – FK Sarajewo, najbliższy rywal Lecha Poznań.
W 1967 roku ‚Giganci’ zdobyli swój pierwszy mistrzowski tytuł, dzięki czemu mogli spróbować swoich sił w Pucharze Europy(obecnie Liga Mistrzów). Pierwsza runda to pewne ogranie mistrza Cypru. Druga runda? Rywal najgorszy z możliwych – Manchester United. Matt Busby na ławce trenerskiej, na boisku między innymi George Best i Bobby Charlton. Godni uwagi zawodnicy Sarajewa? Superstrzelec Vahidin Musemić oraz Mirsad Fazlagić. Odpowiednio 17 i 19 występów w reprezentacji Jugosławii. Jednak to i tak nic przy mistrzu Anglii. 15 listopada 1967 – chyba najbardziej pamiętny mecz w historii klubu. 0:0, co pozwala marzyć o awansie. Niestety nie udało się – w ‚Teatrze Marzeń’ to późniejszy triumfator Pucharu Mistrzów był górą wygrywając 2:1(skrót: https://www.youtube.com/watch?v=g3gdE1iq8v4 ).
Na kolejne mistrzostwo trzeba było czekać prawie 20 lat. Fani, którzy liczyli na kolejne zacięte boje z drużynami z absolutnego topu, potyczki, które będą wspominać pokolenia, mocno się rozczarowali. Dwie porażki z mistrzem Finlandii, drużyną, którą mogą nie znać nawet najwięksi FM-owi maniacy – Kuusysi.
A co po rozpadzie Jugosławii? Wcześniej za mocne były Partizan, Dynamo Zagrzeb. W Bośni prym wiedli przede wszystkim Zeljeznicar(odwieczny rywal ‚Gigantów’) oraz Zrinjski Mostar. Na osłodę zostały pojedyncze sukcesy w Pucharze UEFA – wyeliminowanie Helsingobrgs czy Lewskiego Sofia z pewnością można uznać za niespodzianki. W poprzednim sezonie udało się zdobyć zaledwie trzecie mistrzostwo Bośni. Duża w tym zasługa… właściciela klubu.
Vincent Tan, Malezyjczyk z niemałym(1,4 mld $ w 2010 roku) majątkiem posiadający również Cardiff City oraz KV Kortrijk. W Bośni, Tan zyskał sobie dużą sympatię miejscowych – przekazał on kilkaset tysięcy dolarów na pomoc ofiarom powodzi stulecia, która dotknęła Bałkany w ubiegłym roku. Takiego szacunku nie dorobił się w Walii, w klubie, który bez wątpienia jest jego oczkiem w głowie – jego częste zwalnianie szkoleniowców oraz zmiana historycznego herbu(niebieską jaskółkę zastąpił czerwonym smokiem) wywołały złość wśród kibiców, domagających się odejścia Malezyjczyka.
Wiadomo, że dla Lecha nie ma łatwych rywali, ale… to jest rywal z serii ‚wyjść, wygrać, zapomnieć’. Na regularne powołania do kadry może liczyć tylko Kriste Velkovski z Macedonii. Na Ligę Mistrzów wzmocnili się kontraktując Tomislava Barbaricia(pojedyncze występy w chorwackich młodzieżówkach kilka lat temu), Harmonego Ikande(jeden występ w reprezentacji Nigerii), czy Milanem Stepanovem, który złoty okres swojej kariery przeżywał walcząc z Polską w eliminacjach do Euro 2008. Czołowym strzelcem Sarajeva jest… Bojan Puzigaca, który był rezerwowym w Cracovii. Drużyna jest stosunkowo młoda, głównym celem jest ogrywanie zawodników i wysyłanie najlepszych do Walii czy Belgi. Samir Radovac, Gojko Cimirot, Haris Duljević – oto piłkarze, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile reprezentacji Bośni i Cardiff City.
Największa gwiazda: Leon Benko
4 występy w reprezentacji Chorwacji. Taki ichniejszy Marcin Robak, czy Paweł Brożek. Rodzimą(i bośniacką) ligę zjadał na śniadanie, ale za granicą same niepowodzenia. Nie udało się wybić w belgijskim Kortrijk, nie powiodło się też najlepiej w Liege i Norymberdze. Jednak w lidze chorwackiej ma na koncie 49 goli i 10 asyst w 77 meczach, a w Bośni na strzelenie 9 goli potrzebował zaledwie 14 meczów. Maszyna do strzelania goli, zawodnik w którym bez wątpienia pokładane są największe nadzieje.
Podsumowując – zgodzę się ze stwierdzeniem, że lechici trafili w tym losowaniu najgorzej jak mogli. Jednak każdy inny wynik niż zdecydowane zwycięstwo będzie uznawany za porażkę. FK Sarajewo to dwie półki wyżej niż Żalgiris czy Stjarnan, ale kolejne trzy niżej od Lecha. Mistrz Polski ma po prostu obowiązek wygrać taki dwumecz.