statystykiw

Świetny mecz Wisły, 142 i 143 gol Pawła Brożka w Ekstraklasie!

Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością ŁKS Łódź 4:0 w jedynym piątkowym meczu 5. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramki dla „Białej Gwiazdy” strzelali: dwie Paweł Brożek i po jednym trafieniu dorzucił David Niepsuj i Vukan Savicević.

Wiślacy, którzy w dotychczas rozegranych 4 kolejkach zdobyli zaledwie jedną bramkę, w tym spotkaniu znacząco  poprawili swój dorobek bramkowy. Trenera i sympatyków Wisły na pewno cieszy fakt, że Wiślacy zdołali zachować czyste konto i po 5. kolejkach mogą pochwalić się bardzo dobrym wynikiem jakim jest niewątpliwie tylko dwie stracone bramki w 5 spotkaniach. Podopieczni Macieja Stolarczyka, którzy w poprzednich kolejkach mieli problem z wykańczaniem akcji i ogólnie z niewielką ilością stwarzanych sytuacji podbramkowych w meczu z ŁKS-em wykazali się świetną skutecznością, a wynik mógł być jeszcze wyższy gdyby swoje sytuację wykorzystał m.i.n Rafał Boguski. Ogólnie gra Wisły w tym spotkaniu przypominała ofensywny styl podopiecznych Macieja Stolarczyka z zeszłego sezonu. Lepiej niż w poprzednich kolejkach wyglądali boczni obrońcy, czyli Maciej Sadlok i David Niepsuj, których wrzutki bywały bardzo niedokładne. We wczorajszym spotkaniu pierwszy zaliczył asystę, a drugi strzelił drugą bramkę dla Wisły. Jeśli chodzi o to co na minus we wczorajszym spotkaniu to szczególnie w pierwszej połowie rzucał się w oczy problem stoperów ‚ Białej Gwiazdy” z wyprowadzaniem piłki i dużo było gry przez bramkarza i nad tym Wiślacy muszą popracować, ale ogólnie było to bardzo dobre spotkanie w wykonaniu podopiecznych Macieja Stolarczyka.

Jeśli chodzi o ŁKS to goście w pierwszych fragmentach spotkania przeważali, ale nie potrafili tego udokumentować bramką. Słabo w tym spotkaniu wyglądał najlepszy piłkarz gości, czyli Dani Ramirez z którym obrońcy Wisły dobrze sobie radzili, wprawdzie oddał kilka strzałów na bramkę, ale nie były to zbyt groźne uderzenia. Widać, że w przypadku gorszej postawy Hiszpana podopieczni Kazimierza Moskala mogą mieć problem ze stwarzaniem groźnych sytuacji podbramkowych. Wydaje się, że ŁKS dobiła bramka na 3:0 Vukana Savicevicia, bo trzeba przyznać, że podopieczni Kazimierza Moskala dobrze weszli w drugą połowę. Nie najlepiej w tym spotkaniu spisywała się tez obrona ŁKS-u, która po kilku błędach indywidualnych stworzyła szanse Wiśle.  Mimo słabego meczu ŁKS pokazał, że jest groźnym zespołem, który może urwać punkty teoretycznie lepszym zespołom i wydaje się, że w tym sezonie może walczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie.