Jagiellonia Białystok przyjechała do Szczecina aby pierwszy raz wygrać tam w Ekstraklasie i nie wypaść z walki o mistrzostwo Polski. Swoje zadanie wypełniła na piątkę z plusem.
Podopieczni Michała Probierza przyjechali do Białegostoku bez Sebastiana Madery oraz Filipa Modelskiego i bez nich Jagiellonia musiała pokonać drużynę Czesława Michniewicza. Przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że jest to zadania arcytrudne, ponieważ Żółto-Czerwoni nigdy w Ekstraklasie nie wygrali z Pogonią w Szczecinie.
Wspomniane ubytki w składzie trener Probierz zastąpił Igorsem Tarasovsem i Przemysławem Frankowskim. Z kolei w drużynie gospodarzy zagrało wielu młodych zawodników na czele z debiutującym Rafałem Obstem i Kamilem Wojtkowskim.
Podopieczni Czesława Michniewicza tylko na początku pierwszej połowy zagrozili bramce Bartłomieja Drągowskiego. W 3. minucie meczu Kamess świetnie znalazł się na lewym skrzydle dośrodkował w pole karne, ale Zwolińskiego uprzedził świetnie interweniujący Michał Pazdan. Po tej sytuacji do głosu doszli goście z Białegostoku. Przez całe pół godziny podopieczni Michała Probierza stworzyli sobie kilka sytuacji, z czego po jednej padła bramka.
W 22. minucie rzut rożny wykonywał Karol Mackiewicz. Skrzydłowy Jagiellonii posłał odchodzącą piłkę do której doszedł Igors Tarasovs i zapewnił prowadzenie gościom z Podlasia. W 35. minucie na moment obudzili się gospodarze. Po rzucie rożnym piłkę głową zgrał Matras, a Frączczak potężnie uderzał na bramkę Drągowskiego. Strzał pomocnika Pogoni na szczęście zablokował Taras Romanczuk.
Po tej sytuacji kolejną groźny kontratak wyprowadziła Jagiellonia. Maciej Gajos odważnie pobiegł z piłką, uderzył na bramkę Kudły, ale piłka po rękach bramkarza i poprzeczce trafiła pod nogi Tuszyńskiego, a ten nie miał problemów z podwyższeniem wyniku spotkania. Żółto-Czerwoni bez problemów wygrali pierwszą część spotkania, praktycznie nie dając żadnych szans Portowcom. Niemoc gospodarzy najlepiej przedstawia fakt, że trener Michniewicz zdecydował się na pierwszą zmianę już w 39. minucie meczu, kiedy Kamessa zmienił Dominik Kun.
Po przerwie obraz spotkania uległ zmianie. Od pierwszych minut to gospodarze przejęli inicjatywę w meczu i z minuty na minutę stwarzali sobie groźne sytuacje. W 51. minucie Dominik Kun znalazł się w dogodnej sytuacji, ale świetną interwencją popisał się Bartłomiej Drągowski.
Co nie udało się wcześniej powiodło się w 69. minucie. Gospodarze ładnie rozegrali piłkę, w końcu dotarła ona do Frączczaka, ten dośrodkował w kierunku Kuna a ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Jednak starania Portowców starczyły tylko na jedną honorową bramkę. Po stracie bramki obudzili się goście i najpierw Taras Romanczuk minimalnie uderzał obok bramki Kudły, a w 80. minucie po świetnej akcji Niki Dzalamidze wynik podwyższył Karol Świderski strzelając swoją pierwszą bramkę w tym sezonie w barwach Jagiellonii Białystok.
Po dzisiejszym spotkaniu ciężko nie pochwalić za grę Jagiellonii Białystok. Podopieczni Michała Probierza zagrali w Szczecinie niczym doświadczona drużyna regularnie grająca w europejskich pucharach. Żółto-Czerwoni pozwolili na niewiele swoim rywalom, a na bramkę gospodarzy odpowiedzieli swoim golem ostatecznie ustalając wynik meczu. W dodatku dzisiejsze zwycięstwo przybliżyło Jagiellonię do wicemistrzostwa Polski o które powalczą z Legią Warszawa. Emocje będą do samego końca rozgrywek Ekstraklasy.