Legii wyszło wczoraj wszystko. Transparent w idealnym miejscu w idealnym czasie. Akcja bramkowa. Żywiołowy doping przez 90 minut. To wszystko sprawiło, że Legia mogła sprawić niespodziankę, pokonując piątą drużynę poprzedniego sezonu angielskiej Premier League Leicester City 1:0. Jak do tego doszło?
W pierwszej odsłonie warto wyróżnić…nieskuteczność Ayoze Pereza. W sytuacji z początkowego fragmentu spotkania mając przed sobą pustą bramkę…zgrał na pamięć do boku prosto w ręce Cezarego Miszty. Hiszpański napastnik Leicester nie popisał się także pod koniec pierwszej odsłony, kiedy po błędzie Wieteski popularne „Lisy” stanęły przed znakomitą szansą. 28-latek jednak uderzył słabo i niecelnie, a miał przed sobą rozpaczliwie interweniującego Misztę. Między tymi sytuacjami padła bramka dla Legii i to nie byle jaka. Emreli naciskany obrońców z najwyższym trudem ich ominął i oddał płaski strzał, który po odbiciu od słupka wpadł do bramki zaskoczonego Schmeichela. Już kilka minut wcześniej Azer stanął przed szansą na gola, ale w kapitalnej sytuacji spudłował, a oprócz tego sędzia wychwycił pozycję spaloną Johanssona. Nie można jednak było na cokolwiek narzekać. Leicester miało więcej sytuacji, jednak wynikało to głównie z błędów indywidualnych graczy Legii. Taktycznie wyglądało to bardzo dobrze.
Po przerwie Mistrzowie Polski już tak dobrze nie realizowali założeń Czesława Michniewicza. Trener próbował oczywiście pomóc swoim piłkarzom, jednak regres względem pierwszej połowy był ewidentny. Goście jednak wciąż byli nieskuteczni, ale w 66. minucie byli dosłownie o włos od gola. Wówczas po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jannik Vestergaard sprawił ogromne problemy bramkarzowi Legii po strzale głową. Misztę uratował jednak Wieteska, który rozpaczliwie wybił piłkę na rzut rożny. Lepszej okazji Anglicy już nie mieli, a Legia owszem. W końcówce meczu rezerwowy Kastrati ośmieszył obrońców Leicester i wydawało się, że gol na 2:0 jest pewny. Kasper Schmeichel jednak jakimś cudem zdołał zbić piłkę na słupek. To nie był jednak koniec. Chwilę później Kastrati po raz kolejny skompromitował obrońców przeciwnika, ale tym razem zgrał piłkę do Pekharta. Czech nie wykorzystał okazji, którą w poprzednim sezonie Ekstraklasy wykorzystałby z zamkniętymi oczami.
Legia utrzymała prowadzenie z pierwszej połowy i sprawiła ogromną niespodziankę. Sytuacja „Wojskowych” w grupie wydaje się być wymarzona. Przed stołeczną drużyną teraz dwa ciężkie pojedynki z liderem włoskiej Serie A SSC Napoli. Czy to oznacza, że Legię należy spisać na straty? Absolutnie nie. Przecież już w dwóch pierwszych meczach pokazała, że ma szczęście po swojej stronie. I niemało umiejętności.
Legia Warszawa – Leicester City 1:0
Emreli 31′
Liga Europy UEFA – grupa C
1. Legia Warszawa – 6 pkt, 2-0-0, 2:0
2. Spartak Moskwa – 3 pkt, 1-0-1, 3:3
3. Napoli – 1 pkt, 0-1-1, 4:5,
4. Leicester City – 1 pkt, 0-1-1, 2:3.