System ESA37 bez dwóch zdań ma trochę wad, ale nie jest on złem wcielonym. Ma w sobie też dobre elementy, jak chociażby walką o miejsce w górnej połowie tabeli, która nakręca rywalizacje drużyn z miejsc 7-10. Ostatnie mecze grają one często na noże, byle tylko znaleźć się nad kreską.
Mało jednak brakowało by tej rywalizacji w tym sezonie nie było. Różnice punktowe były spore, co raz więcej drużyn odpadało z walki. Sytuację trochę „uratował” szturm Cracovii, która na wiosnę prezentuje się bardzo dobrze i wciąż nie składa broni. Oprócz niej zamieszane są jeszcze trzy drużyny, a miejsca pozostają już raczej tylko dwa. Pierwsza szóstka ligowej tabeli jest już w praktyce pewna swego, formalności musi dopełnić jedynie szósta Wisła Płock. Do tej pory najmniejszą liczbą punktów dającą awans było 38, o jeden więcej mają Nafciarze w tym momencie. Zresztą oni byli głównymi aktorami niesamowitej końcówki multiligi przed rokiem, kiedy to wykorzystanym w ostatniej minucie rzutem karnym wyrzucili z ósemki Zagłębie Lubin wpuszczając do niej jednocześnie Koronę Kielce. Wszystkie trzy drużyny miały 39 oczek, ale w małej tabeli tych zespołów najlepsza była drużyna prowadzona wówczas przez Macieja Bartoszka.
W tym sezonie głównymi zainteresowanymi są, oprócz wspomnianej wyżej Cracovii: Arka Gdynia, Zagłębie Lubin i Wisła Kraków. Postanowiłem przeanalizować terminarz każdej z tych ekip pod kątem właśnie gry o Top 8. Jest ciekawie, ale do tego jeszcze dojdziemy.
Wisła Kraków
27. kolejka Śląsk Wrocław(D)
28. kolejka Legia Warszawa(W)
29. kolejka Lech Poznań(D)
30. kolejka Sandecja Nowy Sącz(W)
Zawodnicy Joana Carillo mocno utrudnili sobie sytuację stratami punktów z dwoma zółto-czerwonymi ekipami – Koroną i Jagiellonią. Terminarz z pewnością nie jest sprzymierzeńcem Białej Gwiazdy, bo przy obecnej sytuacji panującej na podium ani Legii ani Lecha nie trzeba będzie dwa razy do meczów z nią motywować. Kluczowe powinno być domowe starcie ze Śląskiem. Zwycięstwo może prawdopodobnie oznaczać mniej więcej tyle, że Wiśle potrzebny będzie jedynie punkt w trzech ostatnich spotkaniach. Dodatkowym plusem jest korzystny bilans dwumeczu z Cracovią, który sprawia, że Pasy w praktyce tracą nie pięć, a sześć punktów. Spośród całej czwórki Wiślacy mają swego rodzaju pole position, ale wystarczy strata punktów we wspomnianym meczu ze Śląskiem i już może się zrobić przy Reymonta gorąco.
Zagłębie Lubin
27. kolejka Górnik Zabrze(W)
28. kolejka Piast Gliwice(W)
29. kolejka Jagiellonia(D)
30. kolejka Cracovia(W)
Patrząc na ten terminarz i obecną formę Miedziowych ich największym szczęściem wydaje się być przewaga wypracowana jesienią. Dodatkowo korzystne bilanse z Arką i Wisłą dają dodatkowe oczko buforu, ale o tym nie ma już mowy w przypadku pojedynku z Cracovią. Wystarczy więc, że Lubinianie zgubią dwa z pięciu punktów przewagi i w Krakowie może ich czekać prawdziwe piekło. Na spacerki nie zapowiadają się także wyjazdy na Górny Śląsk. Nie zdziwię się, jeśli na myśl o końcówce rundy policzki Mariusza Lewandowskiego nabierają charakterystycznej czerwonej barwy.
Arka Gdynia
27. kolejka Bruk-Bet Termalica Nieciecza(D)
28. kolejka Jagiellonia Białystok(W)
29. kolejka Legia Warszawa(D)
30. kolejka Lechia Gdańsk(W)
Arka w 2018 roku próbuje sprawdzić jaki wynik da się osiągnąc grając bez napastnika. Mówiąc delikatnie – nie najlepszy. 3 zdobyte punkty, tyle samo bramek. To się musi odbić na sytuacji w tabeli. Dodatkowo obecna gra Arki nie daje zbytnio symptomów poprawy. O ile w komplet punktów z Bruk-Betem spokojnie można uwierzyć, tak jakakolwiek zdobycz w następnych meczach musi być traktowana w kategorii sukcesu. Oczywiście to wciąż Ekstraklasa, jednak patrząc czysto racjonalnie to Arka z wyścigu wykreśliła się już nieudanym zimowym okienkiem transferowym.
Cracovia
27. kolejka Pogoń Szczecin(W)
28. kolejka Sandecja Nowy Sącz(D)
29. kolejka Bruk-Bet Termalica Nieciecza(W)
30. kolejka Zagłębie Lubin(D)
Tak jak Arce, Cracovii czkawką mogą się odbić głupio tracone punkty. Jesienią Pasy kilkukrotnie wypuszczały zwycięstwa w końcówce, a w obecnej sytuacji choćby dwa dodatkowe oczka byłyby na wagę złota. Nie da się jednak ukryć, że z całej czwórki to właśnie ekipa Michała Probierza ma najkorzystniejszy terminarz. Do tego Cracovia jest cały czas na fali wznoszącej. W ostatnich 6 meczach zdobyła 13 punktów, lepsza w tym okresie w lidze była jedynie Jagiellonia. Jeśli po meczu w Szczecinie Pasy nie stracą dystansu, albo wręcz odrobią jakąś jego częśc to jeden z bardziej spektakularnych finiszów ostatnich lat może stać się faktem. Wzorem dla Cracovii powinno być Podbeskidzie z sezonu 15/16. Górale wtedy na koniec 2015 roku byli na ostatnim miejscu z 21 punktami, a sezon zasadniczy skończyli na miejscu dającym grupę mistrzowską. Co prawda potem przez pozaboiskowe decyzje je stracili i ostatecznie spadli z ligi, ale pokazali, że da się powalczyć będąc nawet w tak beznadziejnej sytuacji.
Wszystkie możliwe scenariusze przewidują więc, że w tym sezonie 40 punktów będzie absolutnym minimum by zameldować się w grupie mistrzowskiej, a prawdopodobnie potrzebny będzie punkt czy dwa więcej. Wisła swoim wyrachowaniem powinna być w stanie odpowiednio zapunktować w kluczowych meczach, Arce z kolei potrzebne by było nagłe złożenie się wielu sprzyjających czynników, takich jak wyczarowanie przez Leszka Ojrzyńskiego skutecznego napastnika. Paradoksalnie głównym czynnikiem w walce o górną ósemkę może być… Piast Gliwice. Właśnie z tą drużyną na wiosnę punkty traciły Arka i Wisła, a następne w kolejce czeka Zagłębie. Najciekawiej zapowiada się korespondencyjna rywalizacja Cracovii z Miedziowymi właśnie. Nie ciężko sobie wyobrazić, że mecz przy Kałuży w ostatniej kolejce będzie starciem właśnie o miejsce w grupie mistrzowskiej. Taka perspektywa może być kusząca, bo Ekstraklasie potrzebne są mecze o konkretną stawkę. Pasy mają jednak bardzo mały margines błędu, a w wypadku chociażby ich porażki w Szczecinie i jednoczesnych wygranych Zagłębia i Wisły to cała zabawa może się skończyć zanim tak naprawdę się zaczęła. Znów jednak trzeba przypomnieć – to Ekstraklasa, liga lubiąca najbardziej pokręcone z możliwych historii. To tak ku pokrzepieniu serc dla kibiców z Gdyni.