Jak to mawiał niegdyś Kamil Grosicki, nadszedł dzień dzisiejszy. 28 grudnia dla Wisły Kraków jest zdecydowanie takim dniem. Dniem o bycie albo niebycie na piłkarskiej mapie Polski. Czy trzech mędrców z Zachodu uratuje „Białą Gwiazdę”? Czas przyjrzeć się potencjalnym scenariuszom.
Wariant hurraoptymistyczny – Ly Vanna wpłaca 12 milionów i robi z Wisły prawdziwe eldorado
Ly Vanna okazuje się takim bogaczem, że żadne trudności typu kto jest właścicielem gruntów przy stadionie nie robią na nim wrażenia. Wykupuje wszystko i klub rośnie niczym wieżowce, które postawi przy stadionie. Wkrótce potem zespół wraca do czasów swojej największej dominacji i zdobywa mistrzostwo za mistrzostwem. W Lidze Mistrzów zaś będą pierwszym polskim zespołem od 1996 roku, który wyjdzie z grupy – niestety w 1/8 finału szans nie da im drużyna Juventusu Turyn.
Wariant optymistyczny – Ly Vanna wpłaca 12 milionów i na jakiś czas zakotwicza się w Krakowie, robiąc względny porządek.
Nareszcie! Jest wypłata! Reakcja pracowników Wisły bezcenna. Z czasem przyzwyczają się do normalności, jaką jest otrzymywanie całkowitej wypłaty co miesiąc. Ly Vanna wprawdzie jest zainteresowany głównie gruntami w pobliżu stadionu, jednak widząc, jak klub piłkarski może uwiarygodnić jego biznes, spłaca wierzycieli i wprowadza do drużyny długo wyczekiwaną stabilizację. Wprawdzie na fajerwerki nie ma co liczyć, jednak warunki do zrealizowania celu minimum, jakim jest awans do grupy mistrzowskiej, są bardzo dobre.
Wariant pesymistyczny – Ly Vanna wpłaca 12 milionów, ale tylko po to, aby transakcja z gruntami nie upadła.
Będą to pierwsze i ostatnie pieniądze, jakie Wisła otrzyma od duetu Ly Vanna – Mats Hartling. Od razu po finalizacji sprzedaży gruntów w pobliżu stadionu, właściciele porzucają klub jak zabawkę i pewne słowa, które usłyszała szatnia Polonii Warszawa usłyszy też szatnia Wisły – kasa będzie jutro. Największym „wygranym” będzie Maciej Stolarczyk, który zostanie obwołany drugim Piotrem Stokowcem i jednocześnie otrzyma statuetkę im. Beara Gryllsa za pracę w nader ekstremalnych warunkach. Dzięki temu większość piłkarzy bez problemu znajdzie nowy klub, który zapewni im względną normalność. Tylko Wisły Kraków szkoda…
Wariant hurrapesymistyczny – Ly Vanna nie wpłaca 12 milionów.
Tymczasem w Pałacu Wielkopolskich w Krakowie.
Jednocześnie jest to wariant najbardziej realny. Oto cytat z Twittera Szymona Jadczaka, którego w Krakowie już nikomu nie trzeba przedstawiać:
3164€ w 2014, -7667€ w 2015, -826€ w 2016 – takie straty notowała firma Alelega, (…) A gdy w 2017 kupił ją Vanna Ly przestała składać raporty roczne.
Jeśli jednocześnie doda się do tego co najmniej ekscentryczną siedzibę wielkiej firmy Matsa Hartlinga, czyli sklep z cygaretkami, to nie muszę już potwierdzać, że cytując klasyka, przyszłość Wisły jest…nieekskluzywna.
Zdjęcia zaczerpnięte z pewnej komedii Juliusza Machulskiego.