Sezon 2023/2024 ma się ku końcowi, pozostało raptem 10 meczów, w tym jeden w ramach 33. kolejki. Już dziś o godzinie 19:00 na stadionie w Lubinie zmierzą się miejscowe Zagłębie oraz ŁKS Łódź. Czy to faktycznie spotkanie o nic? Czy może ma ono jakieś znaczenie nawet dla spadkowicza?
Przedłużyć zwycięską serię do końca sezonu
Zagłębie jakie jest, każdy widzi. Kolejny sezon, gdzie są można powiedzieć typową, średnią drużyną w Ekstraklasie. Bez zbędnych wahań w wynikach końcowych. Na 8 ostatnich kampanii ekstraklasowych, połowa z nich to 8. miejsce na koniec. Teraz również są na ósmej lokacie i pewne jest, że wyżej nie będą. Wyniki rundy wiosennej także pokazują prawdę o Zagłębiu. Miewają oni serie zwycięstw, aby potem tyle samo meczów przegrać, później jakieś remisy. Teraz na koniec jednak zanotowali komplet punktów w ostatnich trzech spotkaniach, pokonując odpowiednio Radomiak, Raków i Widzew. Dziś przed nimi zadanie wydawałoby się proste i praktycznie wszystko za nimi przemawia. Czy będą w stanie podtrzymać świetną formę i z przytupem zakończyć sezon, wlewając w serca kibiców nadzieję, że w kolejnym powalczą o coś więcej, niż bezpieczny środek stawki?
Bez powietrza w Łodzi
Gdy po porażce ze Śląskiem spadek stał się już faktem i za ŁKSem nie przemawiała poza złudną nadzieją nawet matematyka, z piłkarzy jakby uszło powietrze. Wcześniej nikt na poważnie nie wierzył w utrzymanie, ale było u zawodników widać taki luz, dzięki któremu mecze Łodzian naprawdę oglądało się z ciekawością i padało w nich sporo bramek. W Gliwicach jednak, już jako zespół spadkowy, nie pokazali się z najlepszej strony, a cały mecz zdominowali gospodarze. Czy tak już będzie do końca sezonu? Oby nie, bo jednak w pozostałych dwóch meczach chciałoby się zobaczyć jakiś cień rywalizacji, chęci zwycięstwa, udowodnienia piłkarskiej Polsce, że mimo ostatniego miejsca w tabeli, zespół nie poddaje się do końca i chce z honorem spaść i szybko wrócić.
Wskazanie może być jedno
Jednakże w tym meczu wszystko wskazuje na wysokie zwycięstwo gospodarzy. Są oni zdecydowanym faworytem rywalizacji. Przede wszystkim forma obu zespołów, która w ostatnich tygodniach rozjeżdża się zdecydowanie. U gospodarzy zdaje się rosnąć, u gości pikuje. Także miejsce rozegrania meczu robi zdecydowaną różnicę. Łodzianie z delegacji przywieźli w tym sezonie raptem 4 punkty, pokonując w Grodzisku Wartę oraz remisując z Cracovią. Zagłębie u siebie co prawda nie ma powalającego bilansu, bo jest on prawie równy – 6 zwycięstw i po 5 remisów oraz porażek. Lubin nie jest więc jakąś twierdzą nie do zdobycia. Chociaż czy akurat zdobyć ją uda się ŁKSowi? Jedyne, co na to wskazuje, to mityczna logika ekstraklasy!
Nie wszyscy muszą spaść
Piłkarze gości nie powinni spuszczać głów i czekać na najmniejszy wymiar kary. Gra toczy się nie tylko o punkty, honor, czy osobistą satysfakcję. Piłkarze grają też o swoją przyszłość. Młodzieżowcy, którzy zapewne dostaną szanse, będą mogli pokazać i udowodnić swoją przydatność w pierwszym składzie, że warto na nich postawić i wokół nich budować skład na przyszłosezonową walkę o powrót do Ekstraklasy. Ci teoretycznie najlepsi, bądź najlepiej opłacani mają ostatnie dwa mecze, tzw. okno wystawowe dla pozostałych zespołów. Dobrymi występami mogą powiedzieć do nich oraz beniaminków, którzy z I ligi awansują – „jestem dobry, tylko znalazłem się w złym miejscu i złym czasie, weźcie mnie do siebie!”.
Początek spotkania dziś punktualnie o godzinie 19:00. Transmisję oglądać będzie można na antenie Canal + Sport 3. Zapraszam, nawet jeśli okaże się, że mecz będzie tego niewarty, to paradoksalnie warto spędzić poniedziałek z Ekstraklasą, bo już za tydzień wieczorem będziemy za tym tęsknić!