Pierwsza odsłona nie obfitowała w emocje podbramkowe, jednak kibice zgromadzeni przy Reymonta ujrzeli po jednej bramce dla każdej ze stron. W 30. minucie po (niesłusznie) podyktowanym rzucie wolnym dla Wisły Kraków padł pierwszy gol w tym spotkaniu. Do piłki bardzo pewnie podszedł Carlitos, delikatnie przerzucił piłkę tuż nad murem i umieścił ją idealnie, praktycznie w samym rogu bramki Putnocky’ego.
Tuż przed przerwą sprawiedliwości stało się zadość. Sędzia Jarosław Przybył nie popisał się także w polu karnym gospodarzy. Po dośrodkowaniu jednego z zawodników Kolejorza, piłka odbiła się od ręki Frana Veleza, który nie do końca kontrolował ułożenie swojej sylwetki. Arbiter bez wahania wskazał na wapno, a sędzia VAR, którym w tym spotkaniu był Bartosz Frankowski również nie zauważył przewinienia. Do rzutu karnego ostatecznie podszedł Gytkjaer i bardzo mocnym strzałem pokonał Juliana Cuestę.
W drugą połowę z mocnym uderzeniem weszli podopieczni Nenada Bjelicy. Najpierw Palcić przegrał przy linii bocznej pojedynek o górną piłkę z Radosławem Majewskim. Później futbolówka znalazła się przy nodze Darko Jevticia, który od razu zagrał prostopadłą piłkę na nos Gytkjaera. Duńczykowi nie pozostało nic innego niż tylko posłać ją tuż obok bezradnego Cuesty. W 83. minucie snajper Kolejorza skompletował hat tricka, gdy w podobnej sytuacji również nie dał szans bramkarzowi Białej Gwiazdy.
Ekipa Lecha Poznań w ten sposób wygrała trzeci wyjazdowy mecz z rzędu. Dzisiejsza wygrana jest o tyle ważna, że zespół z Wielkopolski przeskoczył Legię Warszawa i znalazł się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Jeśli nic się nie zmieni, a Kolejorz wygra ostatnie spotkanie w rundzie zasadniczej, tak będzie mógł cieszyć się z przywileju gry u siebie w szlagierowym meczu z Wojskowymi.