Marek Zub: Bardzo żałujemy, że przegraliśmy ten mecz. Z mojego punktu widzenia spotkanie należało jak najbardziej do tych, w których może wydarzyć się wszystko. Mówię to z perspektywy własnej drużyny. Jak się okazuje, patrząc na rezultat, efekt „nowej miotły” nie zadziałał. To w sensie wyniku sportowego. Natomiast, ja pomimo tego, ze przegraliśmy, dostrzegam pewne symptomy tego, co jest istotne dla drużyny w najbliższej przyszłości. Na tej bazie opieram mój optymizm jeżeli chodzi o kolejne mecze, aż do podziału na dwie grupy. Jeżeli chodzi o te symptomy, to przede wszystkim mam na myśli postawę zawodników, samą atmosferę, pełne zaangażowanie, otwartość w rozmowach z piłkarzami. I chodzi mi tu nie tylko o to, co pozytywne, ale i co jest złe, co jest przyczyną tego, ze nie możemy cieszyć się jako zespół, cieszyć naszych kibiców. Nie wchodząc w szczegóły, to są te podstawowe rzeczy, które zdołałem dostrzec podczas tych kilku dni w zespole. W kontekcie tego, co będziemy robić w najbliższych dniach to z jednej strony musimy się skupić nie tylko na tym, żeby zapomnieć, ale żeby wyciągnąć wnioski tak, by wygrywać kolejne mecze. By cały zespół wyglądał lepiej jakościowo pod względem piłkarskim.
Ponoć Telichowski w wywiadzie powiedział, że po rozmowie z trenerem Zubem przestał być kapitanem drużyny.
Nie było tak, że coś się po tej rozmowie zadziało. Rozmawiałem ze wszystkimi zawodnikami w sposób długi, dogłębny, o wszystkim, żeby poznać zespół, poznać drużynę, z którą chcę wiązać przyszłość. W kwestii kapitana zasięgnąłem informacji u wszystkich zawodników i wziąłem pod uwagę to, jak funkcjonują jako grupa. Najlepszym rozwiązaniem z mojego punktu widzenia była właśnie zmiana. Paweł jako wicekapitan ma na swoich barkach również sporą odpowiedzialność, ta decyzja nie równa się z degradacją. Po prostu uznałem, że Błażej jest bardziej doświadczony nie tylko na poziomie sportowym, ekstraklasowym, ale i właśnie w tej roli. W roli kapitana. Potrafi bardzo dobrze poruszać się na linii drużyna – trener. Po prostu bardziej mi pasował i to wszystko lepiej wygląda w takim układzie personalnym: trener – lider – rada drużyny.
Maciej Skorża: Dobry wieczór Państwu. Przyjechaliśmy do Bełchatowa z jednym celem, żeby zagrać jak najlepszy mecz, przełamać niemoc wyjazdową. Udało się to po bardzo trudnym meczu. Bełchatów zagrał bardzo dobrze, był rywalem trudnym. Na szczęście byliśmy skoncentrowani praktycznie od początku do końca. Jedynie ta bramka nieco zaburzyła nasze skupienie, jednak udało nam się w krótkim czasie znowu wyjść na prowadzenie. Cieszę się, że drużyna zareagowała w ten sposób. Jeżeli chodzi o aspekt taktycznc, to cieszę się, ze potrafiliśmy wyłączyć atuty ofensywne Bełchatowa, np. Maka. To nie jest łatwa sprawa, a drużynie udało się w większości przypadków stanąć na wysokości zadania. No cóż, są 3 punkty, ale wiemy, co jest przed nami. Owszem, to taki głębszy oddech. ale trzeba jeszcze dużo popracować, żeby wyjść na prostą. Każde zwycięstwo jest na pewno budujące. Szczególnie w takim momencie, w którym się znaleźliśmy. Cieszymy się, że drużyna się nie rozsypała, a potrafiła zawalczyć o 3 punkty. Plan się nie zmienia – musimy jak najlepiej przygotować się na czwartek.
Jeżeli chodzi o Zulciaka, to był wyróżniającym się zawodnikiem w rezerwach, był na dwóch zgrupowaniach, od dłuższego czasu trenuje z nami. Oczywiście, są u niego momenty lepsze i słabsze, jednak ostatnio efekty jego pracy były na naprawdę wysokim poziomie. Chciałem go w jakiś sposób nagrodzić, docenić jego działania. Zadebiutował maleńki fragment, ale mam nadzieję, że będzie grał więcej.
Keita dał nam sporo nie tylko strzelając, ale i pracując w defensywie i w ataku. Wiem, że może grać jeszcze lepiej, chociaż dzisiaj zaliczył naprawdę pozytywny występ. Cieszę się, że wrócił do nas, bo ostatnio pewne sprawy mu przeszkadzały – kontuzja, wyjazd na kadrę. Zwłaszcza, że był bardzo ważnym zawodnikiem w układance na puchar. To uraz go z niej wyelminował.
Jeżeli chodzi o zmianę w bramce, to Burić ma kontuzję czworogłowego.
Łukasz Trałka: Zwycięstwo na pewno nam w pewien sposób pomoże. Nie pamiętam ostatniej wygranej na wyjeździe. Minął już kawał czasu. Mecz przez większą jego część był pod naszą kontrolą. Oczywiście z wyjątkiem straconej bramki. To był moment nieuwagi. Ale szybko udało nam się wrócić na właściwe tory. W efekcie zwycięstwo doszło do skutku. Teraz trzeba się skupić na następnych meczach, w każdym z nich punktować, a jak się będzie układało w tabeli – zobaczymy. Nie było mnie w Stargardzie, ale z racji, iż jestem częścią drużyny, jestem świadomy jak ważny mecz czeka nas w czwartek. Jedno jest pewne: dzisiejsze zwycięstwo na pewno nam pomoże.