Konferencja prasowa po finale Pucharu Polski miała dwie strony medalu. Jan Urban siłą rzeczy nie mógł być zadowolony z rezultatu i ta część zakończyła się dosyć szybko. Natomiast trener warszawskiej Legii po raz kolejny dał się wyraźnie zaznaczyć w pamięci dziennikarzy. Szczególnie, gdy wspomina się o zegarku sędziego… Oto zapis konferencji obu trenerów.
Jan Urban (trener Lecha Poznań): To było spotkanie, w którym zwycięzca mógł okazać się tylko jeden. Gratuluję Legii Warszawa. Wydaje mi się, że zagraliśmy jak równy z równym, a o końcowym wyniku zadecydowały szczegóły. Nie upilnowaliśmy zawodnika Legii i ten strzelił gola. Szkoda, bo każdy postronny kibic nie powiedziałby, że byliśmy słabszą drużyną. Za pierwszym razem wykorzystaliśmy tę przerwę w grze (chodzi o wrzucenie rac na boisko przez kibiców Lecha Poznań i przerwanie meczu – red.), by zrobić zmiany i poustawiać zespół w inny sposób taktyczny. Później przerywanie spotkania pomagało jedynie tym, którzy chcieli utrzymać wynik.
Stanisław Czerczesow (trener Legii Warszawa): Już wczoraj mówiłem, że ten mecz nie będzie łatwy. Spotkali się mistrz Polski oraz zdobywca Pucharu. Po przerwie udało nam się zdobyć bramkę, potem nastąpiła zmiana sposobu gry i tym samym udało się dowieźć wynik do końca. Każdy ma do wykonania swoją pracę, sędzia również taką ma. Sędzia na pewno ma nie miej drogi zegarek jak ja. Im droższe są zegarki – tym lepiej pokazują czas, jaki chcielibyśmy, żeby pokazywał. Mimo to nie mam zastrzeżeń co do poziomu sędziowania, był dobry. Doping na stadionie urywał głowę. W kwestii pirotechniki proszę mnie nie pytać, bo ja za to nie odpowiadam. W tym meczu decydowały szczegóły, a samo spotkanie można porównać do walki bokserów. Kiedy spotyka się słaby bokser z silnym – rezultat jest łatwy do przewidzenia. My oraz Lech znamy się jak łyse konie, dlatego nie można było rzucić się od ataków. Tutaj było bardzo dużo kalkulacji. 8. maja czeka nas bardzo ważny mecz i zrobię wszystko, bo przygotować do niego piłkarzy. Mam nadzieję, że nie tylko Legia, ale cała Warszawa w tym dniu będzie zjednoczona. Najważniejszym zadaniem trenera jest nie przeszkadzać.