Górnik Łęczna zagrał kolejny znakomity mecz na wyjeździe i pcha kielczan w kierunku 1. ligi…
Piłkarze z Kielc liczyli na ligowe przełamanie po dwóch porażkach z rzędu, a goście na kolejne punkty w grupie spadkowej. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza liczyli na nieco łatwiejszą przeprawę niż w ubiegły weekend, nie spodziewali się jednak, że będą w stanie gonić wynik podobnie jak z Zawiszą Bydgoszcz w meczu 32. kolejki. Koronie miała pomóc własna publiczoność, tak jak to było w sezonie zasadniczym, tak się jednak nie stało i to goście podobnie jak bydgoszczanie w pierwszych dwóch minutach potrafili ustawić sobie przebieg piłkarskiej rywalizacji.
Już w drugiej minucie meczu litewski bramkarz gospodarzy musiał wyciągać piłkę z siatki. Bohaterem przyjezdnych został Shpetim Hasami, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Po tym zdarzeniu chwilę później szansę na kolejną bramkę miał Grzegorz Bonin. Jego dośrodkowanie skutecznie zablokował Leandro.
Gospodarze najlepszą okazję mieli w 19. minucie gry, lecz na ich drodze stanął dobrze dziś dysponowany Sergiusz Prusak, który popisał się znakomitą interwencją po strzale Kapo. Dobitka kolegów z drużyny zatrzymała się na poprzeczkę bramki Górnika. Jak strzelać bramki pokazali goście w 34. minucie. Bohaterem gości został Vlejko Nikitović, który wykorzystał rajd i dośrodkowanie Pawła Sasina. Do przerwy sytuacja nie uległa zmianie i na stadionowym zegarze widzieliśmy dwie bramki przewagi dla piłkarzy z Łęcznej.
W drugiej odsłonie swoich sił dwoma próbami z dystansu niekorzystny wynik próbował zmienić Jacek Kiełb. Jego uderzenia jednak nie znalazły drogi do bramki przeciwnika. Górnik Łęczna w pierwszym kwadransie po przerwie mógł podwyższyć prowadzenie. Bliski strzelenia gola był Grzegorz Bonin, były piłkarz Korony oddał nieznacznie niecelny strzał przewrotką. W 76. minucie nadzieję gospodarzom odwrócenie wyniku dał Jacek Kiełb.
W 82. minucie spotkania Fiodor Cernych wykorzystał podanie Nikitovicia i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi gospodarzy na skuteczną interwencję. To jednak nie był koniec piłkarskich emocji. W końcówce za niesportowe zachowanie boisko musieli opuścić Lukas Bielak z Górnika Łęczna oraz Luis Carlos z Korony. Pierwszy otrzymał drugą żółtą kartkę, a drugi bezpośrednią czerwoną po przepychance między obydwoma piłkarzami.
Mecz zakończył się wygraną kości, którzy odskoczyli od strefy spadkowej i dali sobie i kibicom trochę oddechu i spokoju przed kolejnymi spotkaniami z Zawiszą i Ruchem. Kielczanie przyjadą natomiast do Krakowa, gdzie zagrają z rozpędzoną Cracovią.