Było siedem kolejnych zwycięstw, jest ósme. Pogoń po raz kolejny pokazuje, że na swoim obiekcie jeńców nie bierze – kolejną ofiarą Górnik Zabrze.
Portowcy zaczęli z rozmachem i impetem, z wysoką intensywnością i chęcią jak najszybszego wpakowania piłki do siatki, jednak to zabrzanie wyszli na prowadzenie. Walukiewicz ciągnie rywala za koszulkę w swoim polu karnym i cyk, rzut karny. Do piłki podchodzi Angulo, dobry strzał i 0:1.
Portowcy jednak nie stracili animuszu, nie załamali się i doprowadzili do wyrównania zaledwie po kilku minutach. Bramkarz Górnika grający fenomenalne spotkanie z Wisłą fatalnie ustawił zarówno siebie, jak i mur przy rzucie wolnym z bardzo ostrego kąta, wkręca Majewski i mamy 1:1.
Długo nie trzeba było czekać i było już 2:1. Trzecią bramkę w sezonie strzelił Kozulj – trzecią naprawdę imponującą. Kąśliwy wolej sprzed pola karnego.
Druga połowa zaczęła się od kolejnego uderzenia Portowców. Drygas, poprzeczka, dobitka Malca i 3:1. Ta bramka niestety zabiła dobre do tej pory spotkanie. Pogoń przestała forsować tempo, a Górnik nie miał żadnego pomysłu na to, jak wrócić do gry.