W sobotnim hicie PKO Ekstraklasy Legia Warszawa podejmie Lechię Gdańsk. Stawką meczu jest fotel lidera – przynajmniej do niedzieli. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17:30.
Gdy po 3 zwycięstwach z rzędu wydawało się, że Legia złapała taki rytm, który pozwoli jej na punktowanie każdego rywala w Ekstraklasie, nadeszły 2 mecze wyjazdowe, w których Wojskowi nie zdołali zdobyć kompletu oczek. W Białymstoku Legia ugrała bezbramkowy remis z Jagiellonią. Podopieczni Vukovicia większość meczu grali jednak w osłabieniu, a i tak kontrolowali poczynania boiskowe, nie pozwalając rywalom na stwarzanie sytuacji bramkowych. O ile punkt zdobyty w takich okolicznościach należy zapisać na plus, to jednak porażkę z Wisłą w Płocku należy traktować jako niemiłą niespodziankę dla warszawian. Wicemistrzom Polski szybko udało się zapomnieć o wpadce z Nafciarzami i w ostatnim meczu ligowym pokonali dobrze spisującą się w ostatnim czasie Cracovię.
Legia gościć będzie rozpędzoną Lechię. Na początku sezonu gdańszczanie spisywali się poniżej oczekiwań, jednak jakiś czas temu trenerowi Stokowcowi udało się ponownie skierować drużynę na dobre tory. Lechia w ostatnich 3 spotkaniach pokonała Piasta, Lecha oraz Koronę. 9 oczek zdobytych w szybkim tempie pozwoliło zbliżyć się Biało-Zielonym do czuba tabeli, co z pewnością poprawiło morale drużyny i odciążyło głowy piłkarzy z Trójmiasta. Siłą napędową Lechii w ostatnim czasie są skrzydła. W dobrej formie jest Sławomir Peszko (choć jego występ w sobotę stoi pod znakiem zapytania), w minionym meczu ligowym bramkę zdobył Haraslin, po lewej stronie świetnie wygląda współpraca Udovicicia z Mladenoviciem.
Lechia jest już na dobre drużyną walczącą o najwyższe cele, dlatego można nazywać ten mecz „derbami”. […] Będzie to mecz dwóch mocnych drużyn, które mają swoje atuty. Będzie liczyło się to, która drużyna lepiej zrealizuje swoje założenia i z większą pewnością będzie sobie poczynała na boisku. Wtedy zobaczymy, który z poszczególnych zawodników się wyróżni – tak do rywala odniósł się na konferencji prasowej trener Vuković.
W ostatnich sezonach tak to już się w naszej lidze wykrystalizowało, że kto by nie przyjechał na Łazienkowską, to i tak faworytem spotkania są gospodarze. Legia dysponuje na tyle mocną kadrą, że jeżeli jej piłkarze zagrają na odpowiednim poziomie, to są w stanie wygrać z każdą drużyną Ekstraklasy. Jak już zostało wspomniane wcześniej, Lechia również znajduje się w dobrej dyspozycji, zarówno jako cała drużyna, jak i indywidualnie. Można więc nieśmiało liczyć na dobre spotkanie dwóch ekip, które wiedzą, po co wychodzą na murawę.
W tygodniu Legia oraz Lechia rozegrały mecze 1/32 finału Pucharu Polski. Zarówno Vuković, jak i Stokowiec zdecydowali się na kilka roszad w składach. Legia pewnie pokonała Puszczę Niepołomice 2:0. Lechia, obrońca tytułu, po kwadransie przegrywała 0:2 z Gryfem Wejherowo. Do sensacji jednak nie doszło, gdyż w drugiej połowie Biało-Zieloni odwrócili losy spotkania za sprawą dwóch goli Gajosa oraz bramce w końcówce specjalisty od sytuacji kryzysowych w Lechii – Flavio Paixao.
Mniej oczywistym faktem łączącym Legię oraz Lechię jest doskonałe zaadaptowanie się do przepisu o obowiązkowej grze młodzieżowca w meczach ligowych. Radosław Majecki i Karol Fila nie tylko spełniają kryteria nowych zasad, ale stanowią o sile swoich zespołów.
Kto zdoła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę? Remis w tym meczu zadowoliłby głównie sąsiadów Legii i Lechii w ligowej tabeli. Arbitrem spotkania w Warszawie będzie Szymon Marciniak.