Jagiellonia Białystok po zremisowanym spotkaniu w II rundzie eliminacji do Ligi Europy w Kielcach inaugurowała nowy sezon Ekstraklasy. Trener białostoczan Michał Probierz postanowił zaskoczyć i w autobusie do Kielc nie zabrał większości graczy podstawowego składu Jagi. Jednak w 67. minucie plan Probierza spalił na panewce, a o statecznie żółto-czerwoni przegrali w Kielcach po bramce Kamila Sylwestrzaka.
Nie po to walczyliśmy cały rok o awans do Ligi Europy, żeby teraz to stracić. Tak by było, gdybyśmy dziś zagrali pierwszym składem- powiedział na konferencji pomeczowej Michał Probierz. Stawiając wszystko na jedną kartę, opiekun Jagiellonii oddelegował na mecz z Koroną jedenastkę złożoną z rezerwowych graczy, której średnia wieku wynosiła 22.9. I do 67. minuty wszystko szło po myśli urodzonego w Bytomiu trenera.
Żółto-czerwoni stracili już w 10. minucie bramkę, po fatalnym nabiciu piłką Michała Przybyłę, ale to jak zagrali w kolejnych dziesięciu minutach napawało optymizmem. Najpierw w 13. minucie ładnym strzałem głową popisał się Łukasz Sekulski, który strzelił bramkę w swoim debiucie na boiskach Ekstraklasy. A już cztery minuty później po dośrodkowaniu Konstantina Vassiljeva bramkę głową strzelił Piotr Grzelczak.
W pierwszej połowie świetną grą w drużynie Jagiellonii imponowali Łukasz Sekulski oraz Jacek Góralski, dla którego nie było straconych piłek, a swoimi skutecznymi odbiorami doprowadzał rywali do czarnej rozpaczy.
Na drugą połowę bardziej zdeterminowani wyszli piłkarze gospodarzy, którzy zgodnie zapowiedziami Przemysława Trytki „walczyli i kopali”. Determinacja piłkarzy Marcina Brosza przyniosła skutek po godzinie gry, kiedy wyraźnie zaznaczyli swoją przewagę na boisku. W 67. minucie Marcin Cebula złamał akcję do środka boiska, podał do Jovanovicia, ten próbował strzelać, ale wyszło mu podanie do Przybyły, który w dziwny sposób zmieścił piłkę w bramce Krzysztofa Barana.
Stracona bramka podrażniła gości z Białegostoku, którzy stworzyli dwie konkretne okazje pod bramką Małkowskiego. Najpierw Mystkowski świetnie wypatrzył Sekulskiego, który potężnym strzałem z dystansu chciał zaskoczyć bramkarza Korony. W kolejnej sytuacji dobry kontratak wyprowadził Vassiljev, ale Estończyk w prostej sytuacji strzelił obok bramki.
Ostatnie pięć minut należały do gospodarzy. W 90. minucie Marcin Cebula dobrze dośrodkował w pole karne, a Kamil Sylwestrzak wykorzystał błąd w kryciu Martina Barana i ustalił wynik meczu. W doliczonym czasie gry swoją okazję miał jeszcze Piotr Malarczyk, ale jego potężne uderzenie z dystansu zatrzymało się na poprzeczce bramki Barana.
Ostatecznie Jagiellonia nie wywiozła z Kielc ani jednego punktu, a piłkarze Korony pokazali, że nie można przekreślać ich szans na utrzymanie w Ekstraklasie. Chociaż w dzisiejszym spotkaniu taktyka Michała Probierza nie przyniosła pozytywnego rezultatu, obyśmy po meczu na Cyprze cieszyli się z awansu drużyny z Białegostoku.