STATY

W środę liga mistrzów, a dzisiaj Legia ponosi porażkę w Łęcznej

W drugim sobotnim meczu Górnik Łęczna podejmował na własnym stadionie zespół Mistrza Polski. Legia przystąpiła do tego spotkania na pewno mocno podrażniona po porażce z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski. Z pewnością piłkarze z Warszawy chcieli zmazać plamę, jaką dali w meczu ze spadkowiczem ekstraklasy.

Lepiej mecz rozpoczęli piłkarze z Łęcznej, którzy od początku byli aktywni i atakowali Legię wysoko na jej połowie.

W 24. minucie doczekaliśmy się pierwszej kontrowersji w tym spotkaniu… W polu karnym po starciu z Pazdanem padł Śpiączka, sędzia jednak na wapno nie wskazał. Powtórki pokazały, że kontakt był, więc napastnik gospodarzy miał uzasadnione pretensje. Sześć minut później doskonałą sytuację miał Piotr Grzelczak, ale jego strzał minął bramkę Arkadiusza Malarza. Jeśli, ktoś oglądał to spotkanie, to na pewno zadaje sobie pytanie, jakim cudem nie wykorzystał sytuacji sam na sam Bartłomiej Śpiączka. W 37 minucie błąd Rzeźniczaka, który źle wybija piłkę, do piłki dochodzi wspomniany wcześniej Śpiączka, ale z 12 metrów nie trafia w bramkę.

Czy można napisać, coś dobrego o grze Legii w pierwszej połowie ? Chyba nie. Najlepszym dowodem tego jest fakt, że pierwszą dobrą sytuacje stworzyli sobie dopiero w 42 minucie, ale uderzenie Pazdana było niecelne.

Po pierwszej połowie Górnik mógł czuć duży niedosyt, ale tak to jest, jak nie wykorzystuje się dobrych sytuacji do objęcia prowadzenia.

Drugą połowę lepiej zaczęli goście. W 50. minucie świetną okazję miał Kasper Hamalainen, ale jego strzał z najwyższym trudem obronił Sergiusz Prusak. Na odpowiedź gospodarzy czekaliśmy tylko dwie minuty. Lewą stroną urwał się Leandro, którego dośrodkowanie zatrzymało się na poprzeczce…

Kilka minut później znów dobrą sytuacje miał Hamalainen, ale i tym razem lepszy okazał się bramkarz gospodarzy.

25. minut przed końcem spotkania nie popisał się Krzysztof Jakubik, który prowadził to spotkanie. Michał Pazdan leżąc, przypadkowo zagrał piłkę ręką, a arbiter wskazuje na punkt oddalony o 11 metrów od bramki Legii. Do piłki podszedł Grzegorz Bonin, który mocno uderzył, ale jego intencje wyczuł Arkadiusz Malarz i obronił rzut karny. Jeśli, ktoś z Legii zasługiwał na wyróżnienie, to właśnie jej bramkarz, który 15. minut przed końcem spotkania obronił 100% sytuacje. Ale szczęście w końcu opuściło bramkarza klubu ze stolicy. W 82 minucie Szymon Drewniak świetnie dośrodkował z rzutu rożnego,a Vojo Ubiparip wygrywa pojedynek główkowy z obrońcą i pakuje piłkę do siatki Legii.

Do końca spotkania nic już się nie wydarzyło, więc Górnik zasłużenie pokonuje Mistrza Polski i odnosi pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. A Legia ? Po porażce w Zabrzu przyszła druga porażka z rzędu, ale tym razem w lidze. Co gorsza już w środę Legia zagra najważniejszy mecz od lat, a formy, jak nie było tak nie ma.