23 dzień lutego 2023 roku może zapisać się w historii polskiej piłki klubowej. To już dzisiaj, Lech Poznań rozegra rewanżowe starcie z Bodo/Glimt w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Po pierwszym meczu, w którym padł bezbramkowy remis, szanse na awans są niezwykle wyrównane, co tym bardziej powoduje, że czwartkowy rewanż zapowiada się ekscytująco.
Zeszłotygodniowy mecz w Norwegii nie potoczył się po myśli gospodarzy. Piłkarze Bodo/Glimt pomimo stworzenia sobie wielu sytuacji bramkowych i całkowitej kontroli na boisku, nie strzelili ani jednej bramki, która zwiększyłaby szansę na awans do kolejnej rundy. Z tego wyniku bardziej zadowoleni są zawodnicy Lecha, którzy nie stracili bramki na trudnym terenie w Norwegii i są w dobrej sytuacji przed rewanżowym starciem. Żaden polski klub nie dotarł do tego etapu rozgrywek, a mistrz Polski będzie miał szansę pokonać rywala w dalszej fazie europejskich pucharów niż tylko w fazie grupowej. W tegorocznych rozgrywkach, Lech nie przegrał spotkania na swoim stadionie w Poznaniu. Jest to całkowicie inny Lech niż ten w PKO BP Ekstraklasie, który przegrał aż pięć meczów. Walka o powtórzenie sukcesu z poprzedniego sezonu wydaje się być zamknięta, bo do prowadzącego w tabeli Rakowa strata wynosi aż 13 punktów, więc mecz z Bodo będzie swego rodzaju rozliczeniem tego sezonu. Tym bardziej, że po ewentualnej porażce, do której miejmy nadzieję nie dojdzie, tylko Ekstraklasa zostanie mistrzom Polski, którzy odpadli już z rozgrywek Pucharu Polski.
W czwartkowym meczu na murawie zabraknie Radosława Murawskiego, który otrzymał tydzień temu żółtą kartkę, która eliminuje go z tego spotkania. Co ciekawe jest to już drugi jego mecz z rzędu, w którym pauzuje za nadmiar żółtych kartek. W niedzielę również nie zagrał w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin, który Lech przegrał. Do kadry meczowej ma zostać przywrócony Joao Amaral, a występ Lubomira Satki, który nie doszedł jeszcze do pełni sił po kontuzji, stoi pod znakiem zapytania. W zespole gości prowadzonym przez Kjetila Knutsena sytuacja kadrowa jest dużo gorsza. Niepewny jest występ trójki zawodników Gronbaeka, Feta i Saltnesa. Pierwszy z nich jest kontuzjowany i nie zdąży wykurować się na mecz w Poznaniu, a pozostała dwójka zawodników to rekonwalescenci, którzy na pewno nie zagrają „pełnego” spotkania.
Bodo/Glimt jest bez wątpienia mocnym rywalem, ale liczymy na to, że stadion w Poznaniu będzie świadkiem kolejnego spektakularnego wydarzenia w tej edycji Ligi Konferencji w wykonaniu piłkarzy Lecha. Sędzią spotkania będzie pochodzący z Czarnogóry – Nikola Dabanović. Co ważne, podczas tego spotkania użytkowany będzie system VAR, za którego odpowiadać będzie Fran Jović. Początek starcia o godzinie 21:00.