Ważne 3 punkty zarówno pod względem układu tabeli jak i psychologicznym zdobyli piłkarze Wisły Płock w wyjazdowym starciu z Wartą Poznań. Tym bardziej istotne, że gościom po raz ostatni ta sztuka udała się całe lata świetlne czyli pół roku temu w kwietniu! Zwycięstwo tym bardziej nieoczywiste, że Warta rozegrała bardzo dobre spotkanie szczególnie w ofensywie i zasłużyła w tym meczu przynajmniej na remis. Świadczą o tym chociażby statystyki – 18 strzałów ogółem w tym 5 celnych gospodarzy w porównaniu do 4 prób w tym 3 celnych przyjezdnych. Jednak, jak nie raz mogliśmy się przekonać statystyki nie grają i wygrany okazał się zespół dojrzalszy i bardziej wyrachowany.
Pierwsza połowa odbyła się zdecydowanie pod dyktando Warty. Dwie świetne sytuacje Kopczyńskiego nie przełożyły się na gole co w myśl powiedzenia – ” niewykorzystane sytuacje się mszczą” miało potwierdzenia pod koniec tej części spotkania. Świetne zachowanie Tomasika, który płaskim podaniem ze skrzydła w pole karne uruchomił Cielemęckiego , a ten strzałem z pierwszej piłki zdobył debiutanckiego gola w Ekstraklasie. Nikt nie powiedział że sport, a szczególnie piłka nożna jest sprawiedliwa, więc po 45 minutach Wisła schodziła do szatni w wesołych humorach. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Warta dalej była strona przeważającą jednak na wynik meczu wpłynął indywidualny błąd świetnie spisującego się do tej pory w tej rundzie bramkarza Zielonych Adriana Lisa. Niedokładne wybicie piłki którego adresatem był Kiełb skutkowało przejęciem piłki przez Vallo i podaniem na środek pola karnego do Sekulskiego. Napastnik Wisły długo się nie zastanawiał i nieatakowany przez nikogo umieścił piłkę w siatce. Prowadzenie dwoma gola sprawiło, że przyjezdni poczuli się pewnie i kontrolowali przebieg meczu. Spokój piłkarzy Wisły zburzył na chwilę ich własny zawodnik Damian Rasak, który w doliczonym czasie gry wrzutkę we własne pole karne samobójczą główką zamienił na gola. Na szczęście pomocnika gości płocczanie dowieźli zwycięstwo do ostatniego gwizdka i pierwsza wygrana na wyjeździe klubu z Mazowsza stała się faktem.