Po wygraniu przez Wisłę Kraków Pucharu Polski ziścił się czarny dla wielu scenariusz – oto pierwszoligowiec będzie reprezentował Polskę w Europie. Nie brzmiało to jak morze punktów rankingowych. Jednak początek eliminacji Biała Gwiazda wycisnęła jak cytrynę, wygrywając oba mecze i zgarniając 0,5 punkta do rankingu krajowego.
Cyferki, szanse, spekulacje, nadzieje
Każdy fan polskiej piłki czeka na ten wakacyjny okres, kiedy może analizować drabinki, rozstawienia, szanse naszych klubów na awans do fazy grupowej, która przeobrazi się od tego sezonu w ligową. Po dobrych dwóch ostatnich latach, mając świadomość, że w rankingach odpada nam sezon sprzed pięciu lat, kiedy zdobyliśmy mało punktów, pojawiła się szansa na coś dobrego. Przez wielu nadzieje spełzły na niczym, gdy wyjaśniło się, kto będzie nas w Europie reprezentował. Jagiellonia? Śląsk? Wisła? Z zestawu broni się współczynnikiem właściwie jedynie Legia. Pierwsza do boju wystartowała jednak Biała Gwiazda i nie zawiodła!
Dwa zwycięstwa = oczekiwania spełnione
Tak naprawdę ciężko wierzyć, że Wiśle uda się dobrnąć do fazy ligowej choćby Ligi Konferencji. Plan minimum zakładał pokonanie kosowskiego Llapi i zapewnienie sobie czterech dodatkowych meczów, gdzie w żadnym nie będą Wiślacy faworytem i każdy remis będzie przyjęty jako ponadplanowe wzmocnienie cyferek w rankingu. Udało się zmaksymalizować ten plan o pewny awans, czyli po dwóch zwycięstwach. W Krakowie przed tygodniem strzelanie zaczęło się szybko za sprawą Sapały, ale potem nie udawało się pokonać bramkarza i dopiero w samej końcówce podwyższył prowadzenie niezawodny Rodado. W rewanżu pewne było jedno – będzie ciężej. Oczywista różnica to klimat, wysoka temperatura powietrza. Bo ta na trybunach wcale podgrzana nie była mimo rozgrywania spotkania na Bałkanach. Powód? Zamknięty stadion dla fanów, co wydatnie pomagało polskiej ekipie. Llapi dotychczas w Europie próbowało swych sił dwukrotnie. Chociaż odpadali na pierwszym przeciwniku w obu przypadkach, to jednak na swoim stadionie nie dali się pokonać. Wisła okazała się więc pierwszym klubem, któremu sztuka ta się powiodła. Dwa zwycięstwa przyniosły 0,5 pkt do rankingu krajowego. Biorą pod uwagę niski współczynnik klubowy oraz fakt występowania na zapleczu Ekstraklasy – co Krakowianie mogli zrobić, już zrobili. Wszystko ponad to będzie miłym dodatkiem i niespodzianką.
Dalsze losy Białej Gwiazdy
Eliminacje do europejskich pucharów nie zatrzymują się ani na moment i II runda kwalifikacji Ligi Europy już za tydzień! Tam swoje siły podopieczni Kazimierza Moskala zmierzą z Rapidem Wiedeń (pierwszy mecz w Krakowie). Co ważne z perspektywy technicznej – losowanie rundy III odbędzie się w najbliższy poniedziałek, co oznacza, że potencjalne (i zaskakujące mimo wszystko) pokonanie Austriaków pozwoliłoby przejąć w kolejnej rundzie ich współczynnik, przez co zmierzyć Wiślacy mogliby się z potencjalnie słabszym przeciwnikiem. Oczywiście porównując do sytuacji, gdyby w tym losowaniu byli nierozstawieni. Pompować balonika jednak nie zamierzam. Cieszmy się, że nie zaliczyliśmy jako kraj falstartu, a już za tydzień do Wisły dołączają kolejni polscy pucharowicze i emocje sięgną zenitu. Obyśmy mieli mnóstwo powodów do radości i poczucia dumy. Wszakże w Europie jako kluby gramy do jednej bramki, walcząc o swoją lepszą przyszłość!