Stanisław Han i Rafał Holanowski formalnie zrezygnowali z członkostwa w radzie nadzorczej klubu. Obaj chcą również sprzedać swoje udziały gminie Wrocław, do której należy większość akcji spółki.
Nadal nie wiadomo jednak czy miasto przystanie na ofertę inwestorów. Sami zainteresowani przyznają, że pozbywają się udziałów ponieważ czują się oszukiwani.
„Kiedy byliśmy potrzebni Śląskowi, wówczas nas wykorzystano. Ale jak już zrobiliśmy swoje, przestano się nami interesować” – powiedział Holanowski.
„Próbowaliśmy doprowadzić do spotkania z władzami miasta, chcieliśmy znaleźć wyjście z tej sytuacji, ale bezskutecznie. Jeśli nie jesteśmy już partnerami dla władz Wrocławia, jeśli nie mamy żadnego wpływu na to, co dzieje się w klubie, to chcemy sprzedać nasze akcje gminie. Uważam, że to już kolejny zły sygnał, będący dowodem, iż pod patronatem miasta w Śląsku nie można budować trwałych, normalnych relacji biznesowych” – dodał.
Wygląda więc na to, że w klubie z Oporowskiej nie dzieje się dobrze. Wziąwszy pod uwagę, że na klub, miasto przeznacza ponad 25 milionów złotych rocznie wycofanie się ze spółki Hana i Holanowskiego, którzy w swoich rękach mieli 34% udziałów spółki może jeszcze bardziej uszczuplić budżet Wrocławia.